Nastoletni Sam jest wilkołakiem. Przez cieplejsze pory roku staje się człowiekiem - chodzi do pracy i mieszka wraz z także przemienioną sforą. Gdy nadchodzi chłód, wszyscy zmieniają się w wilki i zamieszkują pobliskie lasy.
Przez traumatyczne przeżycia z dzieciństwa chłopak otrzymał znacznie mniej czasu jako człowiek - szybciej się przemienia i dłużej zostaje pod postacią zwierzęcia. Teraz czuje, że to jego ostatni rok. Niedługo okazuje się jednak, że w jego życiu jest o co walczyć i pojawia się pytanie - jak wiele jest w stanie zaryzykować?
Fabuła
Nie czytam raczej książek o wilkołakach, choć to raczej nie dlatego, że nie lubię tego tematu, a z powodu ich małej ilości. Kiedy myślę o tych stworzeniach, umiem wymienić jedynie Harry'ego Pottera (choć jest to raczej wątek poboczny) i Dary Anioła, gdzie także nie zagłębiamy się jakoś szczególnie w ich życie, sposób funkcjonowania itp. Dlatego właśnie Drżenie miało być dla mnie czymś nowym, niespotykanym. A co dostałam? Nudną, trochę bez emocji, trochę naciąganą historię o miłosnych problemach dwójki nastolatków. Akcji było mało, nie wspominając już o klimacie. Albo wiecie co? Wspominając. Po zastanowieniu stwierdzam, że to właśnie na tym zawiodłam się najbardziej. Miało być wilkowo, mroczno, magicznie, niebezpiecznie. Było bezuczuciowo i zdecydowanie zbyt "ludzko". Przed odłożeniem książki na miejsce chroniła mnie tylko myśl: "Ale to miało być takie świetne! To nie może się okazać...takie! NIE MOŻE. To będzie lepsze"... Tylko że trwało to do samego końca.
Zdradzę, że kolejne tomy są już lepsze (zwłaszcza, że pojawia się nowy bohater, którego dosłownie pokochałam, ale cała seria ma jeden wspólny mianownik - często trzeba się zmuszać, żeby czytać dalej).
Ocena: 3/5
Bohaterowie
Mogę tu opisać kogoś, kto pojawi się dopiero w drugiej części? Bo chciałabym dodać coś pozytywnego do tej smutnej, śmierdzącej zniszczonymi marzeniami i zdeptaną nadzieją recenzji :")
Grace nie polubiłam. Nie lubię niezdecydowanych, strachliwych dziewczynek, ale nasza bohaterka zdecydowanie przesadziła - choć w innym sensie. Była zbyt pewna siebie, i to nie w dobrym tego słowa znaczeniu. Ta cecha, niestety, utrzymywała się przez całą trylogię i naprawdę dziwię sie, że miała aż tylu znajomych i była aż tak doceniana.
Sam zraził mnie do siebie w drugą stronę - jak dla mnie był zbyt nieśmiały. I nie uroczo-nieśmiały, taki, przy którym ma się ochotę powiedzieć "ooooo". Rozumiem, że wiele przeszedł i zasługuje na nieco specjalne traktowanie i ocenianie...Ale nie będę ukrywać - na nim także się zawiodłam.
Osobą, którą najbardziej polubiłam (oczywiście jeśli chodzi o I tom) była Isabel. Zwykle dziewczyny takie jak ona w książkach są przedstawiane jako te złe, wymalowane blodynki w mini, które piskliwie śmieją się z biednej głównej bohaterki i próbują odbić jej chłopaka. Na szczęście autorka uratowała swój honor, w końcu obdarzając kogoś normalnym charakterem, sercem nie z kamienia i humorem. Kogoś takiego zdecydowanie mi brakowało!
Ocena: 3/5
Styl pisania
Ta książka ma w sobie coś uzależniającego. Masz ochotę ją odłożyć, bo w sumie się nudzisz, ale cały czas powtarzasz sobie: jeszcze jedna strona, jeszcze jedna strona. Czy to "zasluga" stylu pisania? To w ogóle wada czy zaleta?
Wydaje mi się, że już kilka razy wspominałam jak bardzo zawiodłam się na braku klimatu. Podobnie styl był zdecydowanie nie-klimatyczny. Przypominał młodzieżówko-romansówkę o amerykańskiej szkole, gdzie cheerleaderka umawia się z rozgrywającym, bo tak, mimo, że prawie się nie znają. Okej, może troszkę przesadzam. Sam spędził około sześciu zim jako wilk bez przerwy obserwując Grace, ale w Drżeniu zdecydowanie zabrakło czegoś, co zbliżyło ich do siebie. Po prostu nagle, nie wiadomo skąd i nie wiadomo kiedy zostali parą.
Ocena: 3/5
Okładka
Ogólnie powinnam być sprawiedliwa i, jak zawsze robię, ocenić tę okładkę, z którą czytałam mój egzemplarz. Ale, moi drodzy, świat nie jest sprawiedliwy *smutna muzyczka*
TA OKŁADKA JEST PRZEPIĘKNA.
TA OKADŁKA JEST PRZECUDNA.
TA OKŁADKA JEST PRZEŚLICZNA.
TA OKŁADKA JEST MEGA.
TA OKŁADKA JEST MAGICZNA
TA OKŁADKA JEST TAK IDEALNIE KOLORYSTYCZNIE DOBRANA
TA OKŁADKA JEST TAK KLIMATYCZNA
Dziękuję, skończyłam.
(Baardzo niechętnie odejmuję punkta za tę pierwszą okładkę, bo nie urzekła mnie jakoś szczególnie)
Ocena: 4/5
OCENA KOŃCOWA: 13/20
PODSUMOWANIE: "Drżenie" Maggie Stiefvater mogłabym podsumować jednym słowem: "zawód". Zabrakło mi klimatu, wilków i tego niepowtarzalnego czegoś, z czym stykałam się przy poprzednich książkach tej autorki. Bohaterowie w większości nie przypadli mi do gustu, a po zakończeniu nie miałam szczególnej ochoty na kolejne tomy. Na szczęście jakoś się przemogłam, bo w już w "Niepokoju" pojawia się ktoś, dla którego warto znosić naprawdę zbyt liczne niedoskonałości i niedopracowania tej serii.
Czy polecam? I tak i nie. Mam ogromną nadzieję, że moja niechęć do "Drżenia" to kwestia gustu, a nie tego, że jest to słaba książka.
~~
Nie zgadzam się. Ta recenzja nie miała tak wyglądać! W myślach tysiąc razy wyobrażałam sobie jak szczęśliwa siadam do komputera i zapełniam posta zachwytami. W tym momenie czuję się dwa razy bardziej rozczarowana :/