Tak, wiem. Jest poniedziałek. Tak, wiem, nie dodałam nic przez cały tydzień. Nie wiem jak u Was, ale u mnie strasznie szybko i zanim się obejrzałam, już był następny tydzień. Ale teraz na to naprawiam i mam nadzieję, że uda mi się utrzymać częstotliwość postów (2 tygodniowo) :)
No,a teraz już nie przedłużam i zapraszam na kolejne "5 książek, które...". Tym razem postanowiłam spojrzeć na powieści nieco powierzchownie i oto przed Wami...
5 książek, które oczarowały mnie swoją okłądką.
(oczywiście książki ułożone są od najładniejszej do najgorszej.
Aha, ten ranking nie ma nic wspólnego z tym, jaką książkę lubię.)
1. Merlin
Książka oczywiście jest świetna, ale teraz skupię się na okładce. Ostrzegam też, że nigdy nie umiałam idealnie opisywać obrazów (Pani od polskiego wie, o czym mówię), ale się postaram :D
Uwielbiam wszystkie okładki tej serii, ale pierwsza z nich jest najmagiczniejsza i najpiękniejsza (dla zainteresowanych, reszta jest tu, tu, tu i tutaj naprawdę warto zajrzeć :) )
No, więc zaczynając od góry. Bardzo, ale to bardzo podoba mi się miecz i światło wplątane w imię Merlina. Od razu dodaje to magii i tajemniczości.
Następnie, "Księga 1". To brzmi dużo lepiej niż "Tom 1" czy "Część pierwsza", prawda? Może nie zawsze, ale tu zdecydowanie tak.
Teraz skupiamy się na postaci chłopaka. Możliwe, że tak wyglądał Merlin w I księdze (to tak magicznie brzmi! To znaczy: "w pierwszej księdze"). Podoba mi się to, że jest on skryty nieco w cieniu. Nasz zwrok najbardziej skupia kawałek drewna (?) związanego niebieską (dzięki czemu pięknie zlewającą się z tłem) wstążką. No sami powiedzcie, czy w tym nie czuć jakiejś tajemnicy? Sekretu?
Powoli kończąc, przyglądamy się drzewu. Niby zwykła roślina, a jednak tak mroczna i tajemnicza (ile razy w tym tekście użyłam słowa "tajemnica"?).
Aha, nie wspomniałam o czcionce. Każda-tytuł tomu, całej serii, autora i recezji jest idealna.
I na owej recenzji kończąc, idealnie opisuje przygody młodego czarodzieja, a tych, którzy wahają nad kupnem "Merlin: Nieznane lata"-skutecznie zachęca.
2. Zwiadowcy
Czy są to idealnie, nie wiadomo jak przepiękne okładki? Może nie (chociaż dla mnie są). Ale to Zwiadowcy!
Jako że wszystkie tomy mają punkty wspólne, opiszę razem całą sagę.
Okej, zaczniemy od góry. Jest tam umieszczona krótka notka, która zaciekawia, opisuje i dodaje tego czegoś okładce.
Potem, tło. Wszędzie są to żywe, intensywne kolory, a nie jakieś mdłe i wyblakłe plamy (jak to gdzieniegdzie bywa). Dalej, postać zwiadowcy. Kocham to, że nie widzimy jej twarzy. To znaczy super by było wiedzieć, jak kto wygląda-ale od tego są przecież nowe okładki, prawda? A ja kocham tę tajemniczość tych okrytych cieniem i płaszczem postaci.
Kolejny wieelki plus to pojawiające się wszędzie trzy strzały. Są one nieodłącznym znakiem każdego tomu i każdego Zwiadowcy, więc co powiedzieć oprócz tego, że sa idealne?
Powoli kończymy, zbliżając się do tytułu. A raczej do czcionki, chociaż muszę wspomnieć, że nie mogę sobie wyobrazić, aby moja ukochana seria nazywała się jakkolwiek inaczej.
No, więc styl napisania tytułu jest oryginalny, jestem prawie pewna, że żadna inna książka nie ma takiej czcionki. Kolejny (który to już?) plus.
No i wspomnę jeszcze o realiźmie bijącym z tej okładki. Postacie nie są malowane, wyglądają, jakby ktoś nagle zrobił im zdjęcie. Ostatni plus za to.
3. Książę i Gwardzista
Książka jako książka dość przeciętna (choć nie mówię że zła). Ale okładka? No po prostu cudna! :D
Więc tak. Bardzo, baardzo fajnie, tak "nagle", ucięli twarz dziewczyny na okładce (nazwijmy ją Amy). Po drugie, zdjęcie idealnie pasuje do opisu Americi, co jest dla mnie bardzo ważne, bez względu jaki rodzaj czy gatunek obecnie czytam. No i Amy jest śliczna, a jej zielone oczy fajnie pasują do rudych włosów. Tak tylko wspomniałam ;)
Czcionka? Też fajna, ciekawa, bajkowa. Nie wiem jak dla Was, ale ja na plus daję też symbol korony nad tytułem.
No i kończąc na tle-które wygląda jak lód? Podrapane lustro?-które dodaje pewnej ostrości okładce.
4. Kosogłos
Skupię się na okładce filmowej, bo ta stara jest, nie ukrywając, mocno przeciętna.
Po pierwsze, opis. Taki krótki, ale oddający klimat książki. "W ciemności ogień płonie jeszcze jaśniej".
Po drugie, co najważniejsze, kosogłos. Genialny pomysł, aby z każdą okładką symboliczny ptak się zmieniał, podobnie jak Katniss i całe Panem.
No i ogień, oczywiście. Jak książka o "Girl on fire" może być bez ognia? Poza tym ogień na okładkach ładnie wygląda. Po prostu.
No i ta czcionka, z jaką nie spotkałam się w żadnej innej książce. Też na plus, oczywiście.
Aha, miałam kończyć, ale przypomniałam sobie o tle. Żadne inne-zdjęcie, kolor, napis,- nie pasowałoby tutaj jak po prostu czerń. Taka zwykła, groźna, tajemnicza czerń.
5. Obsydian
Zacznę od minusów, żeby mieć to za sobą.
Opis. Za długi. To znaczy ciekawy, ale za długi.
Uff, najgorsze za mną.
Dobra, to zacznijmy może od...tła. ITajemnicze, groźne, Deamonowe. W skrócie świetne :D
Ok, to teraz postacie.
Deamon Black oczywiście bardzo przystojny.
Bardzo podoba mi się przewijanie zieleni na tej okładce (kocham zielony). Oczy Deamona, chmury, w pewnym stopniu woda, tytuł...
Aha, jeszcze nie chwaliłam tytułu? Idealnesuperświetnegenialneperfekcyjne. Kocham kosmos i jakiekolwiek nawiązania do kosmosu i wszystkie zdjęcia kosmosu, więc poniekąd to dzięki oprawie graficznej przeczytałam "Obsydian" (i jego genialne kontynuacje).
No i to ostatnie zdanie. "Oni nie są tacy jak my...". Ciekawe, ale nie niezbędne.
~~
Tak więc oto udało mi sie zakończyć. Co sądzicie o opisanych przeze mnie okładkach? Podobają Wam się? Macie stworzone swoje listy ukochanych okładek? Piszcie :)
A ja się z Wami żegnam bo "Mechaniczna księżniczka" czeka! <3
Fajne są te okładki, ale najbardziej z tych podoba mi się 3 <3
OdpowiedzUsuńA z takich... Hmmm... Moich (?) najładniejsza jest "Jedyna", zdecydowanie <3
Chociaż, okładki Zwiadowców też dą esktra :P
Pozdrawiam,
Feltson
Długo się zastanawiałam czy nie dać Jedynej. W którymś z poprzednich Tagów wspominałam o niej, jako o mojej ulubionej <3
UsuńDzięki za komentarz ;)
Faktycznie są śliczne *-*
OdpowiedzUsuńMnie urzekła okładka "Hopeless" i w ogóle wszystkie książki z mojej biblioteczki mają cudne okładki xD
Pozdrawiam
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Hopeless? Jak dla mnie z treści świetna, ale okładka raczej nie zachęca :D Dzięki za komentarz :)
UsuńSkąd ja znam brak weny:) Tempo 2 posty tygodniowo jest niby łatwe do utrzymania, ale to tylko złudzenie :). Kto pisz ten wie ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Poza tym u mnie chodzi chyba bardziej o brak czasu. Bo przecież trzeba kiedyś wkuć wzory kwasów tlenowych :)))
Usuń