Recenzja #4:
„Próba ognia” Josephine Angelini
O tej autorce na moim blogu już
słyszeliście, mianowicie gdy wychwalałam
jej „Spętanych przez bogów”. Kiedy więc brałam się za jej kolejne dzieło,
„Próbę ognia”, miałam wrażenie, że nie dam rady go polubić, podświadomie
porównując go do pierwszego bestselleru pani Angelini. Czy miałam rację?
Przeczytajcie moją recenzję i przekonajcie się :).
Lily Proctor, 16-letnia dziewczyna z ogniostorudymi włosami, nigdy nie
miała łatwego życia. Jej matka kompletnie oszalała, twierdząc, że „widzi inne
wrzechświaty”, ojciec dziewczyny przestał nocować w domu nie biorąc jednak
rozwodu, by nie musieć zajmować się córkami, a sama Lily cierpni na
przeszkadzającą normalnie funkcjonować chorobę. Jej jedynymi światełkami w
mrocznym tunelu życia są ukochana, starsza siostra Juliet i przystojny
przyjaciel Tristan, który był z nią od zawsze.
Jednak gdy pewnego dnia Tristan zabiera ją na imprezę, dochodzi do tak
okropnego zdarzenia, że dziewczyna pragnie uciec. Zniknąć.
Jej marzenie się spełnia.
Lily ląduje w równoległym Salem, które jednak w niczym nie przypomina jej
domu. Lekarze, naukowcy i nauczyciele są tu tępieni i zabijani, a światem
rządzą...wiedźmy. Najwyższą władzę w tym świecie sprawuje właśnie Lily...a
raczej jej drugie, okropne ja-Lillian.
Wrzucona w wir wydarzeń, Lily musi odpowiedzieć się za jedną ze
stron-wiedźmami lub rebeliantami, nazywanymi koczownikami, którzy walczą o
wolność... Czy w tym świecie pełnym magii, przygód i zdrady jest miejsce na miłość?
Fabuła
Na wstępie muszę dodać, że dopiero po przeczytaniu „Próby ognia”
uświadomiłam sobie, jak mało wiem o wiedźmach i że nie są one tylko starymi,
łysymi kobietami rodem bajek o Roszpunce czy Śnieżce. Więc-ogromne
podziękowania dla autorki za wprowadzenie mnie w temat. Miło myśleć, że w
przyszłości nie umrę jako osoba o tak błędnych przekonaniach...
Co do samej fabuły. Opowiada ją
osoba trzecia w czasie przeszłym (standard). Większość historii dzieje
się w równoległym do naszego świata Salem. Miastem rządzą wiedźmy, gdyż tylko
one mogą zapewnić ludziom prąd, wodę, jedzenie, lekarstwa i ubrania.
Pomocnikami, lekarzami, ale i poniekąd sługami wiedźm są ich mechanicy. Jak to
teraz często w książkach młodzieżowych bywa-istnieją także rebelianci,
próbujący obalić rząd.
Mimo to nie jest to zwykła książka młodzieżowa, o czym przekonacie się
czytając dalszą część recenzji.
Ocena: 4.5/5
Bohaterowie
Wszyscy, co do jednego, wykreowani są genialnie. Każdy ma inny zestaw cech,
którego się trzyma. Autorka nie pozwala bohaterom zmieniać się w chwiejnych,
niezdecydowanych szczeniaczków, wachających się przez całe życie. Każdy wierzy,
że to, co robi jest słuszne. W tej książce nie ma miejsca dla słabych.
To prawda, wiele z postaci przechodzi zmianę, ale nie zmienia się. Na którejkolwiek stronie możemy dostrzec tą samą osobę co na początku.
Czy to źle?
To prawda, wiele z postaci przechodzi zmianę, ale nie zmienia się. Na którejkolwiek stronie możemy dostrzec tą samą osobę co na początku.
Czy to źle?
Jak dla mnie z pewnością nie, ale przecież zawsze może się znaleźć niewielka
liczba osób, którym coś takiego przeszkadza. Dlatego rozbuduję ten temat
bardziej, mając nadzieję mocniej Was przekonać.
Lily poznajemy, gdy wymiotuje w szkolnej toalecie. Według mnie autorka
idealnie dobrała ten czas i miejsce, pokazując ją jaką słabą i chorowitą, a
potem zmieniając całkowicie. Dzięki temu dostrzegamy jak to, przez co przeszła,
wpłynęło na jej życie. Mimo, że główna bohaterka nie jest postacią idealną,
większość jej cech-brak pokory, czasem lekkomyślność, ale połączona z
odwagą-można uznać za niejako zalety. To dlatego tak bardzo ją polubiłam.
Rowan. Od początku jest tajemniczy, skryty, przez pewien okres czasu nic o
nim nie wiemy. Na pierwszy rzut oka autorka przedstawia nam go jako samolubnego
chama bez serca. Mimo to z każdą kolejną przygodą, ba, każdym kolejnym
zachowaniem, poznajemy go lepiej-i coraz bardziej lubimy go i rozumiemy lub też
czujemy do niego jeszcze większą niechęć. Ja także zmieniłam opinię o nim, gdy
poznałam jego przeszłość. Dlatego mała rada dla Was: nie oceniajcie go zbyt
szybko, pewni, że zostanie taki sam przez całą książkę. W nowym Salem każdy się
zmienia.
Jeśli chodzi o bohaterów-nie mam serca i po prostu nie mogę dać czegoś
mniejszego niż 5.
Ocena: 5/5
Styl
pisania
Mimo, że mniej więcej w 50 stron po rozpoczęciu styl pisania pani Angelini
idealnie wpasował mi się w tematykę powieści, pierwsze –dziesiąt stron były
napisane, jak dla mnie, zbyt chaotycznie. Zwłaszcza pierwsze kilkanaście stron
opisujące pojawienie się Lily w nowym Salem były dla mnie zupełnie
niezrozumiałe. Wolity? Naznaczenie? Mechanicy?
Co?
Dopiero kiedy naprawdę rzuciłam się w wir wydarzeń, doceniłam styl pisania
autorki i nie mam mu nic do zarzucenia.
Co prawda Angelina Josephini zostawiła naprawdę sporo pytań bez odpowiedzi,
ale liczę, że odpowie na nie w II tomie. Zwłaszcza trzy z nich najbardziej mnie
nurtują:
1)
Wiem, że Lillian podróżowała po światach, ale dlaczego
wróciła ledwie żywa?
2)
Dlatego w świecie Lily była ona sama i Tristan, a Rowan
nie?
3)
Znam historię ojca Rowana (…), ale co z jego matką? Żyje?
I dlaczego chłopak nigdy o niej nie wspomniał?
Ocena: 4/5
Okładka
Piękna.
Kolorystyka-idealna. Postać na okładce-(niemal) idealna. Czcionka-idealna.
Oprawa wizualna miała tylko jeden
błąd, który bardzo, bardzo mnie irytował (i irytuje nadal). Dziewczyna miała
brązowe, długie włosy, mimo, że w książce cechowała się płomiennorudymi, przez
znaczny okres czasu krótkimi. Jejuu, jak mnie to złości. Tutaj więc nie mogę
dać max punktów, ponieważ byłoby to całkowicie sprzeczne ze mną.
Ocena: 3.7/5
(taka fajna cyfra ;D )
OCENA KOŃCOWA: 17,2/20
PODSUMOWANIE: „Próba
ognia” to zadziwiająco fantastyczne połączenie magii, humoru i przygody. Pod
takim pomysłem i wykonaniem podpisać się może jedynie Josephine Angelini.
Sądzę, że nikt inny nie zrobiłby tego tak, jak ona. Lepiej? Możliwe. Ale nie z
tym klimatem, jaki tworzy jedynie wspomniana wyżej autorka. Czekam na drugi
tom! :)
Nie wiem dlaczego, ale książka mnie nie przekonała... Nie potrafię tego wytłumaczyć - po prostu mnie nie zaciekawiła i tyle.
OdpowiedzUsuńJednak to, że fabuła do mnie nie przemawia, nie oznacza, że książka jest zła - wręcz przeciwnie, zapewne jest ciekawa, jednak raczej się za nią nie zabiorę ;)
Pozdrawiam,
Feltson
accio-love-dramione.blogspot.com
Wydaję mi się, że tą książkę można zaakceptować po przeczytaniu recenzji, ale naprawdę polubić tylko po jej przeczytaniu (no, ekhem, po skończeniu-początek jest bardzo taki sobie .-.). Ja tez przeczytałam ją tylko dlatego, że pokochałam inne dzieło jej autorki. Sama z siebie chyba bym po nią nie sięgnęła :)
OdpowiedzUsuń