Wiem, że każdy
ma swoją listę i to, co denerwuje mnie, może być (nie wyobrażam sobie tego ale)
plusem danej powieści u kogoś innego! Dlatego nie mam zamiaru „obrazić” żadnego
gustu czytelniczego, a jedynie wyrazić swoją opinię :)
~~
1.
„Moja książka jest jakby pisana przez nastolatka, chociaż
mam 50 lat!”
Niestety, muszę Pana zmartwić. Rozumiem, że chce być Pan mega fajny, co
drugie słowo pisać „luz”, „cool” i „OMG!!!”, ale to Panu nie wychodzi.
To właśnie chyba taki styl pisania denerwuje mnie najbardziej. Autorzy
myślą, że piszą jak nastolatki, ale w tym po prostu czuć ich prawdziwy wiek. A
co jest najgorsze? Kiedy pisarz nagle stwierdza, że nie, że to nie ma sensu, i
bohater nagle zaczyna mówić zupełnie inaczej. Znam parę takich książek i żadna
z nich nie została przeze mnie skończona.
2.
„Nikt nie wie o co chodzi, ale pff, po co tłumaczyć?”
Taak, sądzę że wszyscy z nas znają ten ból. Siadamy sobie z ciekawą
książką, za oknem pewnie pada deszcz (no wiecie, klimat), staramy się zrozumieć
wykreowany świat...ale nie, autor nie miał, no po prostu nie miał czasu
tłumaczyć o co z czym chodzi. Albo miał zaplanowane, ale zapomniał. A ty do
końca książki nie wiesz o co chodzi.
Podobnie jest z pomijaniem wątków. W I tomie zdarzyło się coś ważnego...ale
przeminęło z wiatrem. „Ok”-myślisz- „Przecież jest jeszcze drugi tom!” Ech,
jednak nie. I tak oto po drugim tomie
siadasz sobie i pytasz: „O co chodziło z tym w pierwszym rozdziale pierwszego
tomu?”
3.
„Hm...Hej, mam pomysł! Wykreuję głównego bohatera tak,
żeby wszyscy go nienawidzili!”
Dobra, rozumiem jeszcze czarne charaktery znienawidzone przez wszystkich
(ekhem, Umbridge), ale no błagam, dlaczego to główny bohater, który towarzyszy
nam przez całą książkę, musi być leniwy, chamski, wredny, samolubny, nudny lub
(co chyba najgorsze!) wiecznie niezdecydowany. Taka postać od razu zabiera urok
całej powieści. Autorzy, błagam, pamiętajcie o tym.
4.
„Kurczę, kurczę, kurczę. Moja książka jest za cienka.
Muszę coś dodać, ale co...? Ha! Wiem! Powciskam wszędzie nudne opisy uczuć i
wnętrz! Każdy będzie to omijał, ale przynajmniej zapełnię większą liczbę
kartek!”
Kiedy mamy jeden opis na całą stronę-ok, fajnie.
Przy drugim-przewracamy oczami, ale czytamy dalej.
Przy trzecim-czujemy irytację, szepczemy sami do siebie na temat
inteligencji autora, ale zacisamy zęby i nie poddajemy się.
Ale przy tysiąc siedemstem czterysta trzecim i pół-po prostu nie dajemy
rady. Albo, przezwyciężając chęć rzucenia książką o podłogę, delikatnie ją
odkładamy (bo o książki trzeba dbać!) albo omijamy każdy tekst ciągły dłuższy
niż trzy zdania i tracimy połowę akcji.
5.
Ile lat mają moi czytelnicy? No, powiedzmy średnio 13-18.
Ale oni są tak nierozumni! Wszystko trzeba im wyjaśniać!
Starałam się nie podawać
przykładów, żeby nie obrazić czyjegoś gustu czytelniczego, ale tu pokuszę się o
wspomnienie "Dotyku" Główna
bohaterka i pewna organizacja. Denazen i Deznee. Kiedy tylko poznałam obie
nazwy, pomyślałam „ta autorka pomysłu nie miała? Tyle imion na świecie, a ona
musiała dać niemal takie same?”. A co się okazuje? Bohaterka pod koniec (!)
pierwszego tomu łapie się za głowę i stwierdza: „o kurczę! Przecież moje imię
brzmi jak ta organizacja! Czemu wcześniej tego nie zauważyłam?!”.
~~
Oto moje propozycje. A co Was
denerwuje w stylach pisarskich? Będę wdzięczna i odpiszę na każdy komentarz :)
.
A pod spodem zapraszam na kilka obrazków z serii "Za co każdy z nas kocha autorów?"
<3 <3 <3
Wymieniłaś wszystko, co mnie denerwuje!
OdpowiedzUsuńAlbo: nienawidzę książek "starych" - np. "Hobbita". Zrezygnowałam z książki po 50 stronach i nie wróciłam do niej nigdy więcej.
A te memy są takie prawdziwe ❤ Skądś to znam :D
Pozdrawiam,
Feltson
accio-love-dramione.blogspot.com
Dla Ciebie też "Władcy Pierścieni" są sfantastykowani (e? :D) na siłę? :D memy takie true :))
OdpowiedzUsuńTak! Kompletnie nie wpadły w mój gust.
OdpowiedzUsuńFilm jeszcze obejrzę, ale książka...
No comment.
Dla mnie film był świetny, tak bardzo, że postanowiłam dać drugą szansę II części.
UsuńAle to kiedyś. BARDZO kiedyś :D
W komentarzach ktoś wspomniał o Hobbicie i LOTR. W filmach się zakochałam... ale książki mi się nie podobają. Co do postu - ciekawy i prawdziwy :D Umbridge nikt nie lubi!
OdpowiedzUsuńHaha, dzięki :D udało chociaż Ci się skończyć Władców Pierścieni? Ja odpadam na II :(
UsuńJa nie lubię, gdy książka napisana jest przez kogoś, kto tak naprawdę się do tego nie nadaje (tzn. pełna jest niedociągnięć, występują irytujące błędy, brak polotu...).
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci tego, aby jak najmniej takich złych książek stawało Ci na drodze:).
Haha, dziękuję i wzajemnie ;) Niestety takie książki są niezbędne, no bo "jak wszystko się układa, wkrótce przestaniemy to doceniać" :P Co nie znaczy, że po takie pozycje będę sięgać wyjątkowo często albo coś...
UsuńPozdrawiam :)
Ja też spotkałam się kilka razy z cechą z 2 punktu... Strasznie to denerwuje, wrrr.
OdpowiedzUsuńOprócz tego mega mnie denerwują niepotrzebne, za długie, powtarzające się zbyt często opisy.. yhh. Zazwyczaj wtedy, tak jak napisałaś, zaczynam po prostu je omijać.
http://www.uwielbiamczytac.pl