9/21/2015

5 cech stylu pisarskiego, przez które zwykle nie kończę książki


Wiem, że każdy ma swoją listę i to, co denerwuje mnie, może być (nie wyobrażam sobie tego ale) plusem danej powieści u kogoś innego! Dlatego nie mam zamiaru „obrazić” żadnego gustu czytelniczego, a jedynie wyrazić swoją opinię :)



~~

1.           „Moja książka jest jakby pisana przez nastolatka, chociaż mam 50 lat!”

Niestety, muszę Pana zmartwić. Rozumiem, że chce być Pan mega fajny, co drugie słowo pisać „luz”, „cool” i „OMG!!!”, ale to Panu nie wychodzi.

To właśnie chyba taki styl pisania denerwuje mnie najbardziej. Autorzy myślą, że piszą jak nastolatki, ale w tym po prostu czuć ich prawdziwy wiek. A co jest najgorsze? Kiedy pisarz nagle stwierdza, że nie, że to nie ma sensu, i bohater nagle zaczyna mówić zupełnie inaczej. Znam parę takich książek i żadna z nich nie została przeze mnie skończona.



2.           „Nikt nie wie o co chodzi, ale pff, po co tłumaczyć?”

Taak, sądzę że wszyscy z nas znają ten ból. Siadamy sobie z ciekawą książką, za oknem pewnie pada deszcz (no wiecie, klimat), staramy się zrozumieć wykreowany świat...ale nie, autor nie miał, no po prostu nie miał czasu tłumaczyć o co z czym chodzi. Albo miał zaplanowane, ale zapomniał. A ty do końca książki nie wiesz o co chodzi.

Podobnie jest z pomijaniem wątków. W I tomie zdarzyło się coś ważnego...ale przeminęło z wiatrem. „Ok”-myślisz- „Przecież jest jeszcze drugi tom!” Ech, jednak nie.  I tak oto po drugim tomie siadasz sobie i pytasz: „O co chodziło z tym w pierwszym rozdziale pierwszego tomu?”



3.           „Hm...Hej, mam pomysł! Wykreuję głównego bohatera tak, żeby wszyscy go nienawidzili!”

Dobra, rozumiem jeszcze czarne charaktery znienawidzone przez wszystkich (ekhem, Umbridge), ale no błagam, dlaczego to główny bohater, który towarzyszy nam przez całą książkę, musi być leniwy, chamski, wredny, samolubny, nudny lub (co chyba najgorsze!) wiecznie niezdecydowany. Taka postać od razu zabiera urok całej powieści. Autorzy, błagam, pamiętajcie o tym.



4.           „Kurczę, kurczę, kurczę. Moja książka jest za cienka. Muszę coś dodać, ale co...? Ha! Wiem! Powciskam wszędzie nudne opisy uczuć i wnętrz! Każdy będzie to omijał, ale przynajmniej zapełnię większą liczbę kartek!”

Kiedy mamy jeden opis na całą stronę-ok, fajnie.

Przy drugim-przewracamy oczami, ale czytamy dalej.

Przy trzecim-czujemy irytację, szepczemy sami do siebie na temat inteligencji autora, ale zacisamy zęby i nie poddajemy się.

Ale przy tysiąc siedemstem czterysta trzecim i pół-po prostu nie dajemy rady. Albo, przezwyciężając chęć rzucenia książką o podłogę, delikatnie ją odkładamy (bo o książki trzeba dbać!) albo omijamy każdy tekst ciągły dłuższy niż trzy zdania i tracimy połowę akcji.

5.           Ile lat mają moi czytelnicy? No, powiedzmy średnio 13-18. Ale oni są tak nierozumni! Wszystko trzeba im wyjaśniać!

Starałam się nie podawać przykładów, żeby nie obrazić czyjegoś gustu czytelniczego, ale tu pokuszę się o wspomnienie "Dotyku" Główna bohaterka i pewna organizacja. Denazen i Deznee. Kiedy tylko poznałam obie nazwy, pomyślałam „ta autorka pomysłu nie miała? Tyle imion na świecie, a ona musiała dać niemal takie same?”. A co się okazuje? Bohaterka pod koniec (!) pierwszego tomu łapie się za głowę i stwierdza: „o kurczę! Przecież moje imię brzmi jak ta organizacja! Czemu wcześniej tego nie zauważyłam?!”.

~~

Oto moje propozycje. A co Was denerwuje w stylach pisarskich? Będę wdzięczna i odpiszę na każdy komentarz :) .

A pod spodem zapraszam na kilka obrazków z serii "Za co każdy z nas kocha autorów?"



<3 <3 <3
 

9 komentarzy:

  1. Wymieniłaś wszystko, co mnie denerwuje!
    Albo: nienawidzę książek "starych" - np. "Hobbita". Zrezygnowałam z książki po 50 stronach i nie wróciłam do niej nigdy więcej.
    A te memy są takie prawdziwe ❤ Skądś to znam :D
    Pozdrawiam,
    Feltson
    accio-love-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla Ciebie też "Władcy Pierścieni" są sfantastykowani (e? :D) na siłę? :D memy takie true :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak! Kompletnie nie wpadły w mój gust.
    Film jeszcze obejrzę, ale książka...
    No comment.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie film był świetny, tak bardzo, że postanowiłam dać drugą szansę II części.
      Ale to kiedyś. BARDZO kiedyś :D

      Usuń
  4. W komentarzach ktoś wspomniał o Hobbicie i LOTR. W filmach się zakochałam... ale książki mi się nie podobają. Co do postu - ciekawy i prawdziwy :D Umbridge nikt nie lubi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dzięki :D udało chociaż Ci się skończyć Władców Pierścieni? Ja odpadam na II :(

      Usuń
  5. Ja nie lubię, gdy książka napisana jest przez kogoś, kto tak naprawdę się do tego nie nadaje (tzn. pełna jest niedociągnięć, występują irytujące błędy, brak polotu...).
    Życzę Ci tego, aby jak najmniej takich złych książek stawało Ci na drodze:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dziękuję i wzajemnie ;) Niestety takie książki są niezbędne, no bo "jak wszystko się układa, wkrótce przestaniemy to doceniać" :P Co nie znaczy, że po takie pozycje będę sięgać wyjątkowo często albo coś...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Ja też spotkałam się kilka razy z cechą z 2 punktu... Strasznie to denerwuje, wrrr.
    Oprócz tego mega mnie denerwują niepotrzebne, za długie, powtarzające się zbyt często opisy.. yhh. Zazwyczaj wtedy, tak jak napisałaś, zaczynam po prostu je omijać.

    http://www.uwielbiamczytac.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, który jest dla mnie ogromną motywacją ;) Zostawcie linka do swojego bloga, na pewno wpadnę :D