W zakładce ze spisem "5 książek, które..." pisałam, że pewnie nie jest to koniec. I tak oto powstał namber fajf! Nie wiem czy jeszcze to lubicie (i pamiętacie? :')), więc możecie dać znać w komentarzach czy chcecie kontynuacje :)
Aha, i jeszcze jedna sprawa. Zauważyłam, że posty z tej serii nie cieszą się tak dużą popularnością jak recenzje, tagi czy inne posty okołoksiążkowe więc "5 książek, które..." nie liczą się jako obiecany post tygodniowo, to bardziej takie małe urozmaicenie :D
A teraz, już nie przedłużając...
5 książek, których polubiłam ekranizację prawie tak mocno/tak samo/a nawet bardziej od ich pierwowzórów
Uwaga, kolejność nie ma tu najmniejszego znaczenia.
1.Dawca (Dawca Pamięci)
Recenzję książki dodałam niedługo po przeczytaniu (KLIK-dla leniwych powiem, że BARDZOBARDZOBARDZOBARDZO mi się ona podobała, to moja 2 ulubiona książka ever).
Co do filmu-nie pamiętam już dokładnie, czy jest on jakoś bardzo zmieniony,le sądzę, że sens ogólny jest zachowany.
Co raczej normalne, bez zastanowienia mogę stwierdzić, że bardziej podobała mi się książka, ale jej ekranizacja też ma w sobie to magiczne coś. Wzruszające sceny, zwłaszcza te ze wspomnieniami o utraconym świecie, po prostu BOSKA PRZECUDNA muzyka, no i ta końcówka...
Ogólnie film polecam sam w sobie, a dla fanów pierwowzoru- pozycja obowiązkowe!
2. Harry Potter
Taa, przynudzam, i pewnie kompletnie niepotrzebnie piszę tu jakiekolwiek wytłumaczenie, bo sam obrazek, który widzicie na dole, a nawet sam tytuł pewnie by wystarczył. Kocham Harry'ego Pottera- filmy oglądałam po kilka razy (zwykle w czasie wakacji na TVN, hehe), całą serię czytałam co prawda raz, ale moim Must Do Before Dead jest zrobienie to ponownie.
3. Niekończąca się historia (Niekończąca się opowieść)
Bodajże w 4 klasie była to moja ulubiona książka (chyba nie poznałam jeszcze wtedy Zwiadowców, musicie mi wybaczyć ;) ). Pamiętam, że gdy na polskim mieliśmy opisać swojego idola wybrałam Michaela Ende, autora Niekończącej się historii, bo chciałam pisać tak cudnie jak on.
Co do filmu, to racze słabo go pamiętam, ale wiem, że mi się podobał. Do tego powstał naprawdę dawno temu, w 1984 (czyli ma już 32 lata), a efekty specjalne są naprawde dobrze wykonane. Czy jest to jakieś arcydzieło? Pewnie nie, ale dla kogoś, kto tak jak ja pokochał wersję książkową...rozumiecie o czym mówię, prawda? :D
4. Igrzyska Śmierci
Igrzyska jako filmy mają to do siebie, że idealnie, idealnie, no po prostu IDEALNIE oddają moje odczucia co do książek. Jak to jest zrobione? Nie mam pojęcia.
1 tom i 1 część pokochałam. No dobra, może to trochę za mocne słowo, ale naprawdę polubiłam
2 tom i 2 część były...okej. Przeczytałam, obejrzałam i fajnie, ale miałam lekkie wątpliwości czy sięgać po Kosogłosa
No i 3 tom i 3 część...Tak, książki nigdy nie skończyłam (ej, próbowałam dwa razy!), na 1 części filmu się wynudziłam, a na 2 w ogóle nie poszłam. I nie żałuję, bo podobno było nudno, a skoro nawet fani się nudzili, to ja chyba bym tam nie wytrzymała :D
5. Niezgodna
I w końcu coś, do czego odnosi się ta ostatnia opcja, "pokochałam bardziej niż książkę". Serio, film oglądałam z 8 razy (czasem w domu, potem w kinie, potem na lekcji, jeszcze kilka razy u znajomych) i do tej pory mi się nie znudził. Aktorzy są według mnie bardzo dobrze dobrani, akcja jest, humor jest i co najważniejsze- jest też pomysł jak to wszystko zrobić, żeby widz nie mógł się oderwać.
Książkę przeczytałam raz i na tym skończyła się moja przygoda z papierową wersją Niezgodnej. Tak, nie skończyłam Zbuntowanej, porzuciłam ją gdzieś na początku, a też próbowałam 2 razy. Co do ekranizacji 2 tomu to też był dla mnie na tyle przeciętny, że na 3 się nie wybrałam (i ponownie nie żałuję :D)
~~
Okej, to była moja lista :D Macie jakieś swoje? Próbowaliście kiedyś je stworzyć? Dajcie znać! :)
Uwielbiam ekranizacje "Igrzysk śmierci" i "Niezgodnej" <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
napolceiwsercu.blogspot.com
Igrzyska-mogą być, ale "Niezgodna" cudna <3
UsuńPamiętam jak w podstawówce zachwycałam się "Niekończącą się historią". Cudowna opowieść. :D
OdpowiedzUsuńJa własnie muszę ją sobie odświeżyć-ok, książka dla dzieci, ale ma w sobie to coś, przez co chce się do niej wracać :D
UsuńNie lubię jedynie "Igrzysk" i "Niezgodnej"! :D
OdpowiedzUsuńReszta cudowna! :D
Mówisz o książkach czy flmach? :)
UsuńDawca to jedyna ekranizacja, która (do tej pory :D) podobała mi się bardziej od książki. Zasadniczą różnicą był wiek bohaterów - w książce mieli po 12 lat, a w filmie wyglądali na 17-18, co dużo lepiej mi tutaj pasowało. Film strasznie mi się podobał, ale książka też nie była zła.
OdpowiedzUsuńHarry i Igrzyska wolę w wersji papierowej, chociaż filmy też są świetnie zrobione. Hahah co to za wakacje bez Harry'ego w TVN? :D
Pozdrowionka!
http://recenzjeklaudii.blogspot.com/
Dla mnie film był oczywiście cudny, ale to książka tak strasznie mnie oczarowała *-* Wiesz, z moją ilością czytania 2 ulubiona książka ever naprawdę musi być dobra :D
UsuńCo do filmów o HP, to jeden z lepiej zrobionych filmów (nawet nie na podstawie książki, bo już nie pamiętam, czy coś tam się zmieniło), ale gra aktorska dobra, efekty specjalne dobre-sama przyjemność <3
pozdrawiam także ^^
W dalszym ciągu nie oglądałam "Dawcy pamięci", ale raczej poczekam z seansem do przeczytania książki. ;)
OdpowiedzUsuńPozostałe filmy oglądałam, jak i czytałam. W większości mi się podobały, chociaż niestety nie są idealne. ;)
Pozdrawiam!
Ola z bloga Zaczytana Iadala
Film, wydaje mi się, nie różni się aż tak bardzo od książki, więc zdecydowanie polecam najpierw zabrać sie za lekturę- będzie dużo większa przyjemność <3
UsuńA co do ideałow, to nie istnieją (a nie, chwila, jest Will, jest Jem, jest Newt...)
Pozdrawiam także :D
Igrzyska faktycznie maja dobrą ekranizację ;)
OdpowiedzUsuńjustboooks.blogspot.com
Czy dobrą to kwestia sporna, ale dobrze wzorowaną na książkach bym bardziej powiedziała :D
UsuńUwielbiam Harrego Pottera :) Przeczytałam wszystkie części i obejrzałam wszystkie filmy :) Chyba nigdy mi się nie znudzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com
Dokładnie! A w najbliższym czasie mam zamiar go sobie odświeżyć-już nie mogę się doczekać <3
UsuńPozdrawiam także :)
Byłam na ostatniej częsci igrzysk no i byla slaba nie powiem bo tyle czekałam a tu cos takiego. Na szczescie ( a dla innych na nieszczescie) Katniss na koncu byla z Peetą (#teampeetaforever) . A jesli chodzi o Harrego to bie czytalam (wiem wstyd!) ale obejrzalam j filmy mi sie podobaly :)
OdpowiedzUsuńJa, jak mówiłam, nie byłam na ostatniej części Igrzysk i jak widać nie mam czego żałować :D
UsuńCo do Harry'ego to oczywiście bardzo polecam i według mnie sporo tracisz nie czytając, ale pamiętaj, że każdy sięga po to co lubi :)
A ja muszę się przyznać, że ani nie czytałam żadnej z książek, na podstawie których stworzono ekranizacje, ani samych filmów jeszcze nie oglądałam ;)
OdpowiedzUsuńSerio? Ale że żadnej? Igrzyska, Dawca, Harry Potter, cokolwiek? Nic? Wow :D
UsuńCześć Kochana, tu znowu ja :) nominowałam cię do LBA, więcej informacji znajdziesz tu http://zlodziejka-zapisanych-stron.blogspot.com/2016/09/liebster-blog-awords-5-6.html?m=1
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Dzięki! Ostatnio mam już sporo zaplanowanych postów, ale postaram się odpowiedzieć ^^
UsuńPamiętam, że czytałam ,,Niekończącą się opowieść" dobrych kilka lat temu jeszcze jako mała dziewczynka, i odłożyłam ją po tym, jak śmiertelnie przestraszyłam się wzmianki o wampirach i z płaczem pobiegłam do mamy :D Od tamtej pory jeszcze nie czytałam tej książki. Natomiast uwielbiam ekranizacje Harry'ego, Igrzysk i Niezgodnej. W przypadku Niezgodnej film wypadł znacznie lepiej niż książka ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie na rozdanie
Dominika z Books of Souls
E...to w "Niekończącej się opowieści" były jakieś wampiry? Coś mnie ominęło? :D No, to pokazuje że koniecznie muszę ją sobie odświeżyć, zwłaszcza, że przez długi czas (oczywiście przed Zwiadowcami, którzy na zawsze pozostaną moimi Number One) była moją ulubioną książką :)
UsuńCo do Niezgodnej to pamiętam, że książka była nawet okej, ale dopiero film był cudem <3
Pozdrawiam także ^^
Mnie ekranizacja "Dawcy" spodobała się chyba nawet trochę bardziej niż książka, film był naprawdę niesamowity :) Na pierwszej części "Kosogłosa" również się wynudziłam, ale druga część była całkiem ciekawa, chociaż i tak jestem zwolenniczką książki :)
OdpowiedzUsuńDla mnie w obu przypadkach- zdecydowanie książka <3
Usuń