Strony

12/31/2015

10 najlepszych książek przeczytanych w 2015

Istne szaleństwo! Trzy posty w jednym tygodniu, dodatkowo codziennie! :D
No a skoro rok 2015 zbliża się ku końcowi (ekhem, została godzina), w następnym roku życzę jeszcze więcej przeczytanych książek, jeszcze więcej napisanych recenzji/opowiadań, dużej liczby obserwatorów i komentarzy i wszystkiego, czego chcecie ;)
Z okazji końca roku przychodzę do Was z postem o dziesięciu najlepszych książkach przeczytanych br. Było ciężko wybrać, kilka naprawdę fajnych musiałam odrzucić, no ale cóż-oto moja TOP lista :)
PS Aha, trzy z nich,najlepsze, będą podkreślone. Takie dodatkowe utrudnienie dla mnie :D Poza tym kolejność nie ma najmniejszego znaczenia.

1.Zwiadowcy. Tom 13: Turniej w Gorlanie ~John Flanagan
Nikt nie jest zdziwiony, każdy wzrusza ramionami i mówi "a no tak". Mimo, że to już tom 13, jest tak samo świetny jak każdy inny i w żadnym stopniu nie stracił na oryginalności <3


2. Diabelskie Maszyny (Tom 1: "Mechaniczny Anioł" Tom 2: "Mechaniczny Książę" Tom 3: "Mechaniczna Księżniczka")~Cassandra Clare
W poprzedniej recenzji pisałam, że Jem (czyli bohater tej serii) to moja druga ulubiona postać literacka. Ogólnie mówiąc, to cała ta trylogia szybko stała się jedną z najlepszych, jakie czytałam-za humor, bohaterów, akcje, przygody i wyobraźnię aktorki. Bardzo polecam fanom fantastyki- mamy tu wilkołaki, wampiry i fearie...
 
3. Dawca ~Lois Lowry (KLIK do recenzji :) )
Piękna, zmieniająca punkt widzenia, ucząca doceniać "małe" rezczy-kolory, uczucia, emocje, taniec, śmiech. Bardzo polecam- zarówno książkę jak i niemal równie przepiękny film.
 

4. Wrzechświat kontra Alex Woods ~Gavin Extence (KLIK do recenzji ;) )
Napisana idealnym, miejscami zabawnym, a miejscami poważnym stylem książka o przygodach i rozmyślaniach niezwykle inteligentnego i dojrzałego Alexa Woodsa. Dla fanów obyczajówek, kosmosu i pozycji skłaniających do refleksji.


5. 7 razy dziś (KLIK do recenzji ^^)
Główna bohaterka,  popularna, mająca wspaniałe przyjaciółki i chłopaka, bogata Sam, umiera...po czym budzi się tego samego dnia, żywa, przerażona i zdezorientowana. Wkrótce zrozumie, że los daje jej jeszcze jedną szansę. Szansę, którą będzie musiała wykorzystać nie dla siebie... Fajni bohaterowie, fajny pomysł na historię-no cóż, powiem po prostu, że polecam :)


6.Kroniki Pradawnego Mroku (Tom 4: "Wyrzutek", Tom 5: "Złamana przysięga", Tom 6:Tropiciel Duchów")
Ponieważ to ostatnie trzy tomy, po krótce opiszę tylko całą historię: Torak żyje w pradawnej przyszłości- ludzie polują, dzielą się na Klany i starają się przetrwać w Lesie, gdzie grasują za równo realne zagrożenia-niedźwiedzie, rysie czy wilki, jak i demony. Torak należy do Klanu Wilka, ale niemal od zawsze żyje z ojcem samotnie. Gdy pewnego dnia ojciec chłopca umiera, bohater będzie musiał stawić czoła przeszłości-a także przerażającej przyszłości, której tylko on może zapobiec. Na szczęście, będzie miał nie byle jakich pomocników-zaradną Renn, dziewczynę z Klanu Kruka oraz...Wilka, jego przewodnika.
Książka świetna, dzięki niej pokochałam Wilki :)


7.Byliśmy łgarzami (KLIK przenoszący do recenzji <3)
Bardzo mądra książka (zauważyłam, że ostatnio czytam takich sporo :D). Opowiada o z pozoru idealnej rodzinie. Niestety, wszystko burzy śmierć babci, a jej córki-czyli mamy tytułowych łgarzy: Cadence, Mirren i Johna-rozpoczynają grę o niemały majątek, wciągając w to swoje dzieci. Główni bohaterowie wraz z Gatem, przyjacielem rodziny, postanawiają wziąć sprawy w swoje ręcę i przywrócić w rodzinie miłośći i ufność.


8. Saga o braciach Benedictach (Tom 1: "Kim jesteś, Sky?", Tom 2:" Jak cię wykraść, Phoenix? Tom 3: "Znajdę cię, Crystal) ( KLIK przenoszący do recenzji tomu 2)
 W tej trylogii, po krótce chodzi o szukanie Przeznaczonych. Rodzina Benedictów to Sawanci-z pozoru zwykli ludzie, a tak naprawdę- z magicznymi mocami, takimi jak czytanie w myślach czy kilkusekundowe przewidywanie przyszłości. Zed (tom 1), Yves (tom 2) i Xav (tom 3), najmłodsi synowie, będą musieli zmierzyć się z wieloma próbami, aby połączyć się z im Przeznaczonymi sawantkami- Sky (tom 1), Phoenix (tom 2) i Crystal (tom 3). 
PS Każdą część serii można czytać bez znajomości poprzednich tomów :)
 

9.Hopeless 
Miałam tego nie czytać- tak serio. Okładka, opis, recenzje... Byłam niemal pewna, że w życiu za to nie sięgnę. Ale Hania wypożyczyła, poleciła no i przeczytałam... <3
 

10. Seria Lux (Tom 1: "Obsydian", Tom 2: "Onyks", Tom 3: "Opal", Tom 4: "Origin")
 
Seria o kosmitach, ludziach i hybrydach. Pełna humoru, sarkazmu, ironii i pełnego humoru, sarkazmu i ironii Daemona. Dużo przygód, dużo akcji, ogólnie polecam :)
~~
Koniec roku <3 Dziękuję za każdy komentarz, wyświetlenie i ogólnie za wszystko :) Książkowego nowego roku :D

12/30/2015

(#18) "Wszechświat kontra Alex Woods" G.Extence

W dzisiejszej recenzji książka o zwyczajnej okładce, zdecydowanie pozytywnych recenzjach -podobne można jednak znaleźć w większości książek-, nieznanym (przynajmniej dla mnie) autorze i takiej fabule, takim bohaterze i poruszanych problemach  i takiemu stylowi pisania, że czytelnik szybko umieszcza ją na swoim TOP 10, a nawet jest to jego #1 (no chyba, że przeczytał "Zwiadowców", wtedy sytuacja jest nieco inna). Oto moje zdanie o książce, która zmienia życie, punkt widzenia i opinie na temat "schematycznych młodzieżówek".
~~Aha, i dziękuję za motywację Hani, która cały czas namawiała mnie do pisania :D~~
 




Historia opowiadana przez Alexa w pierwszoosobówce w czasie przeszłym zaczyna się w dość nietypowym momencie. Otóż tytułowy bohater zostaje zatrzymany przy granicy Daver. Nic nadzwyczajnego? No cóż, tak by było, gdyby w jego samochodzie celnik nie znalazł około stu trzynastu gramów marihuany, dość sporej ilości pieniędzy-franków, dolarów, funtów-oraz, co najbardziej zastanawiające, urny z ludzkimi prochami. Warto też wspomnieć-a nuż się przyda?-że owa urna zawierała prochy jego najlepszego przyjaciela-weterana wojennego, pana Petersona.
Już w drugim rozdziale cofamy się parenaście lat wcześniej, mianowicie do pewnego "punktu zaczepienia", jak to nazywa Alex, ponieważ to zdarzenie ogromnie wpłynęło na życie chłopaka. Przeprowadzka? Wygranie na loterii? Dostanie się do wymarzonej szkoły? Niestety, dla Woodsa to zbyt banalne. Otóż dostał on w głowę meteorytem-kawałkiem meteorytu. To zdarzenie ukszatłowało jego charakter, punkt widzenia, zainteresowania oraz to, kim chciał zostać w przyszłości.
Pewnego dnia Alex na wskutek, ekhm, pewnych losowych zdarzeń zaprzyjaźnia się z panem Petersonem, samotnym weteranem wojennym. Ta książka opowiada o ich przyjaźni, o poświęceniu, dojrzałości i Kurcie Vonnegucie, który (mimo, że zmarły) odrywa tu znaczącą rolę.

Fabuła
Jestem całkowicie zakochana w fabule, chociaż przez 99% niemal nic się nie dzieje. Alex pogłębia więzi przyjaźni z Isaaciem Petersonem, informuje nas o swoich przemyśleniach, punktach widzenia i mądrościach szkolnych (dowiemy się między innymi jak być popularnym w szkole i czego za wszelką cenę nie robić). Mimo tej względnej "nudy", od samego początku nie mamy prawa się nudzić, z zapartym tchem śledzimy, hm, conajmniej ciekawe przygody tych dwójki przyjaciół-którzy w większości przypadków nie ruszają się na więcej niż parę kilometrów od miejsca zamieszkania. Zaznaczam jednak słowo zazwyczaj (kto czytał, ten wie, a kto nie czytał, ten się dowie sam, bo byłby to za duży spoiler).
Na potwierdzenie- oto moja rozmowa z Hanią (tą, która napisała tu chyba dwa posty i od trzech dni co parę godzin wysyłała mi wiadomości o podobnych treściach: "PISZ TEGO POSTA"), kiedy byłam mniej więcej w połowie:



("Koedy" to inaczej "kiedy" :D)


Nie ma chyba sensu dalej przedłużać, po prostu wpiszę to w pełni zasłużone 5/5 :D
Ocena: 5/5

Bohaterowie
Wiem, fabułę opisałam jako "idealną", ale bohaterowie są idealniejsi (czyli bardziej idealni od idealnych). Powtarzam się, ale dla Alexa warto.
No właśnie, opisy postaci zacznę od niego. Alex(ander) Morgan Woods z miejsca stał się moim drugim (na równi z Jemem z "Diabelskich Maszyn") ulubionych bohaterem literackim. Biła od niego taka prawdziwość, energia, ale zarazem tak ogromna inteligencja, że chciałabym być taka jak on. Skromna, spokojna, opanowana, ambitna, zdolna do tak ogromnych poświęceń, jakich dokonywała ta postać.
Co do jego nieszczęśliwego przypadku (druga osoba na świecie, w którą uderzył meteoryt)-głównie zainteresowały się tym media. Nigdy nie interesowało mnie życie prywatne sławnych ludzi, nawet im trochę współczułam tego braku prywarności, no ale w sumie-to oni wybrali swoją karierę. Alex natomiast nie miał najmniejszego wpływu na to, co się stało, a i tak z każdej strony przez parę miesięcy był bombardowany pytaniami "Jak się pan czuje?" "Opowie pan o tym?" "Co pan o tym sądzi?" "Co powiedział lekarz?". Komuś innemu sława mogłaby uderzyć do głowy, na szczęście tytułowy bohater zdecydowanie taki nie jest, za co ogromny plus.
Ponieważ ogromnie rozpisałam się o Alexie-przepraszam, to było silniejsze ode mnie :D- pozostałych opiszę już nieco mniej szczegółowo.
Co do pana Petersona, przypominał mi nieco Halta ze "Zwiadowców"-stary, niezwykle mądry, raczej ponury przyjaciel głównego bohatera. Isaac jest niezaprzeczalnie postacią zabawną i pozytywną-ale dopiero po zdjęciu maski naburmuszonego, kręcącego na wszystko nosem starszego człowieka.
Mama Alexa też szybko zdobyła moje serce-lekko nadopiekuńcza, lekko szalona, ale twarda i umie postawić na swoim. Nie radzę się z taką osobą kłócić-i tak będziesz musiał przeprosić, tylko po dłuższym gadaniu.
(Przepraszam za takie długaśne opisy. Mam nadzieję, że Wam nie przeszkadzają, ale jakby coś to oczywiście piszcie ;) )
Ocena: 5/5 (ktoś zdziwiony? Nie? To miło :) )

Styl pisania
Taki świetny, że po skończeniu ostatnich stron przeczytałam podziękowania, czego nie robię niemal nigdy-i też bardzo mi się podobały. Pan Extence amatorsko zajmuje się astronomią, więc wplatał w różne miejsca ciekawostki fizyczne i-co bardzo mnie interesuje, jak już wiecie-o kosmosie.
Czytając "Alexa" dowiedziałam się, że gdyby powiększyć atom do wielkości piłeczki pingpongowej, miał by on średnicę siedemset (!) razy większą od Słońca. Nie sprawdziłam tego osobiście, wybaczcie, ale Alexowi ufam na słowo i wierzę, że tak jest.
O ile wiem, Gavin nie cierpiał na padaczkę, ani też nie miał z nią nigdy doczynienia-a jej objawy i myśli chorego opisał tak prawdziwie, jakby przeprowadził wywiad z osobą cierpiącą na tę chorobę. W naszym przypadku chory na padaczkę jest sam Alex (skutek uboczny uderzenia meteorytu).
Ocena: 5/5

Okładka
Na początku, przed przeczytaniem książki, myślałam, że ocenię ją na 3.5/5. Ot, zwykła, nic specjalnego, nie widać nawet bohaterów, a w dodatku- co to jest za budynek?
Dopiero po skończeniu naprawdę ją doceniłam(nie odpowiem na poprzednie pytanie, bo byłabym naprawdę bezdusznym chodzącym spoilerem). Jeśli więc dziwicie się mojej ocenie-zaufajcie mi, jest w pełni zasłużona.
Ocena: 5/5 
OCENA KOŃCOWA: 20/20
PODSUMOWANIE: "Wrzechświat kontra Alex Woods" Gavina Extence'a to piękna, wzruszająca, zabawna, smutna, skłaniająca do reflekcji, inteligentna i wszystkie inne synonimy słowa "idealna" książka. Dla czytelników, którzy chcą zastanowić się nad sensem życie, nad tym, co będzie potem, a także dla tych, którzy chcą po prostu miło spędzić czas przy naprawdę dobrej lekturze. Bardzo polecam!
~~
Hej, miło mi, jeśli dotąd wytrwaliście :D Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam, a ktoś, być może, dzięki mnie "Alexa" przeczyta. Pozdrawiam ;)
PS A pod spodem mała sesja zdjęciowa książki tak genialnej, że musiałam ją sfotografować ;)
 

12/28/2015

8 pomysłów na prezent dla Książkoholika

Oczywiście, dlaczego nie dodać by takiego postu parę dni po świętach? Przecież to świetny pomysł! No cóż
~~
1. Książka
W tym momencie gratuluję sobie kreatywności. Książka dla książkoholika? No kto by pomyślał!
Ja na te święta dostałam w sumie 3 książki ("Więzień Labiryntu", "Wszechświat kontra Alex Woods" i "Światło, którego nie widać  ). Wiem, każdy może iść do biblioteki i coś sobie wypożyczyć, ale książki-a zwłaszcza otrzymane w świeta-zawsze będą miłym wspomnieniem.
Niektórzy 24 grudnia dostać książki typowo świąteczne, jak "W śnieżną noc" czy "Podaruj mi miłość". Ja takich wymagań nie posiadam i szczerze ucieszę się z każdej lektury, którą dostanę. Jak jest u Was?
 PS Książki polecam kupować (oprócz tradycyjnych księgarni) na bonito.pl , taniaksiążka.pl , czytam.pl, światksiążki.pl i nieprzeczytane.pl :) 

2.Zakładka
a) Magnetyczna 
Takie zakładki są według mnie najlepsze. Nie gubią się tak łatwo, nie gną itp. Największa zaleta jak i wada jest taka, że zakładka nie wypada sama z książki. Na plus oczywiście działa to, że z łatwością znajdziemy stronę, której szukaliśmy a minus-łatwo taką zakładkę w książce zostawić i kompletnie o niej zapomnieć (mi zdażyło się prawie oddać książkę z biblioteki z moją zakładką z Londynu w środku :') ). 
b)Zwyczajna
Największy plus-jest tańsza no i za jedną magnetyczną zapłacisz tyle, co za 4 normalne. Zdażało mi się też wiele razy widzieć takie papierowe za darmo, np. w bibliotekach publicznych. 
To już zależy od Was, jaką zakładkę wolicie. Ja stoję murem za magnetyczną i bardzo ją Wam polecam ;) 

3.Kubek
Uwielbiam każde kubki z motywem książkowym-ilustracjami czy zabawnymi napisami-ale, nie wiedzieć czemu, mam tylko jeden. Myślę, że święta były dobrą okazją, by o taki poprosić, no ale cóż-było, minęło. Na szczęście w internecie można kupować je przez okrągły rok, więc już niedługo takowy pojawi się w moim domu. Wstawiam jeszcze zdjęcia tych, które oczarowały mnie najbardziej <3
 (zdjęcia z internetu, oczywiście :D)

4.Koszulka
No więc jak już mamy kubek, to idziemy na całość. Fajne są zarówno koszulki/bluzy typowo książkowe, np
KLIK



Jak i te dotyczące tylko jednej lektury. Najbardziej polecam sklep Shock, a dokładniej tą zakładkę. Ja ze sklepu mam dwie bluzy i bluzkę i jestem bardzo bardzo zadowolona ^^

5. Karta podarunkowa
Najpopularniejsza i najłatwiej dostępna jest ta z Empika, więc ją polecę. Wiem, istnieją księgarnie internetowe, gdzie dużo bardziej opłaca się kupować, ale o ile milej jest samemu pójść do ksiegarni, popatrzeć na okładki, poczytać opisy, zapytać o radę niż załatwić wszystko paroma kliknięciami?


6. Filmy
Nadal ubolewam nad faktem braku filmu "Zwiadowców", więc polecam ten pomysł. Zazdroszczę Trybutom, Niezgodnym, Więzniom Labiryntu, czarodziejom a nawet Demigods...No ale cóż, trzeba czekać i się nie poddawać.
Drugim pomysłem jest kupienie filmu na podstawie książki, jakiej obdarowana osoba nie czytała. Może ją to zachęci? Oczywiście jestem zwolennikiem "Najpierw książka, potem film", ale zdarzyło mi się poznać pare fajnych lektur właśnie dzięki ekranizacjom :)

7.Zdobądźcie maila ulubionego autora
Nie wydacie ani grosza, a możecie sprawić idealny prezent. Zwykle w czeluściach internetu znajduje się kontakt do każdego autora- w bardziej lub mniej widocznych miejscach.


8. Załóżcie...bloga książkowego
Załóżcie tej osobie bloga książkowego. Wymyślcie nazwę, dodajcie jakiś fajny szablon, rozgłoście wśród znajomych, a 24 grudnia w pudełku dajcie tylko hasło. Możecie także dopisać swoje pomysły na posty (w razie braku weny :') ).

12/26/2015

(#17) "Byliśmy łgarzami" E.Lockhart

Przyznaję-nie mam pojęcia czemu myślałam, że jest to książka fantastyczna. No i właśnie z zamiarem wgłębienia się w tematykę magii sięgnęłam po "Byliśmy łgarzami". Ciekawe, czy gdybym wiedziała, że jest to książka o bardzo bogatych nastolatkach pochodzących z bardzo bogatej rodziny sięgnęłabym po nią. Możliwe więc, że los chciał być po prostu, najzwyczajniej w świecie miły i jednak podsunął mi tę książkę. A ja? No cóż, mogę mu tylko podziękować i polecić ją Wam.























Cadence nie jest zwykłą, szarą dziewczyną. Należy do rodziny Sinclair. Oni nie mylą się, nie chorują, nie mają wad. Są mili, pomocni, wysportowani, tolerancyjni. Ale.
Są łgarzami.
Cad raz w roku, w wakacje, spotyka się z Johnym i  Mirren- jej kuzynami oraz Gatem, przyjacielem rodziny. Przez te dwa cudnowne miesiące nastolatkowie wraz z najbliższymi mieszkają na prywatnej wyspie. Grają w tenisa, bawią się z psami, uprzejmie śmieją się z opowiadań ciotek, pomagają dziadkowi, opiekują się babcią. Pływają motorówką, kupują pączki, kąpią się, grają w gry planszowe. Idealna rodzinka? Tak by bylo, gdyby nie
Byli łgarzami.
Córki dziadka, czyli mamy Cadence, Johny'ego i Mirren, po śmierci babci, rozpoczynają trudną grę o majątek dziadka-który, jak na razie, umierać nie zamierza. Do tej rozgrywki pełnej intryg, kłamstw i zazdrości wplątywane są dzieci. Powiedz dziadkowi, że..., nie spędzaj z nim/nią czasu, bo...pomóż mi wytłumaczyć, jak ważny dla nas jest...
W końcu czwórka przyjaciół buntuje się i postanawia wziąć sprawy w swoje ręce. Nie wiedzą jeszcze, że pewnego razu zrobiłą krok za daleko....

Fabuła
O tej książce ciężko jest pisać. Cytując Johna Greena, jest tak "diabelnie inteligentna", że nie dość, że łatwo się w niej pogubić, to jeszcze doceniasz ją dopiero po skończeniu. Mnie po przeczytaniu ostatniej strony (oprócz znanego: "Jak to już koniec?" "Jak to nie ma drugiej części?") dosłownie zatkało i przez parę minut myślałam, kim trzeba być żeby coś takiego napisać.
Wracając do fabuły. Kręci się ona głównie wokół wątku sporu o majątek, testament i obwinianiu się nawzajem. Smaku dodaje tajemnica- pewnego dnia Cad traci pamięć, zapewne na skutek uderzenia głową o skały. Co jednak robiła w środku nocy w wodzie? Autorka wykreował historię tak, abyśmy wiedzieli tyle samo, co główna bohaterka, nie mniej i nie więcej.
Do tego mamy także ogromnie dziwny wątek miłosny. Cadence i Gat zrywali ze sobą z prędkością światła, a znów schodzili jeszcze szybciej. Jeśli mam być szczera, nie jestem do końca pewna, jaki był ostateczny wynik ich związku. Zwykle im kibicowałam, chociaż czasami doprowadzali mnie do szału swoim zerwaniem-ajednaknie-ajednaktak-gatmadziewczyne-alekochacadence-zerwanie-ajednaknie-alecadgokocha-wiecjednaktak.
Ocena: 4/5

Bohaterowie
Bez przedłużania-nie mam żadnych zastrzeżeń. Pokochałam główną bohaterkę (a wystarczy przeczytać kilka moich recenzji żeby wiedzieć, że rzadko to się zdaża), jej przyjaciół także, o psach nie wspominając. Żeby jednak nie było nudno, znienawidziłam mamę Cad, znielubiłam matki Johny'ego i Mirren, zobojętniłam co do dziadka. Każda postać była wykreowana po prostu idealnie, zwłaszcza tytułowi Łgarze.
Na początku myślałam o nich jak o rozpuszczonych dzieciakach zajmujących się sobą, sobą a potem dla odmiany swoją osobą. Szybko jednak zmieniłam o nich zdanie (nie wspominając już o marzeniu spotkania ich na żywo), nie zdziwicie się więc, że końcówka doszczętnie złamała zgiotła zepsuła porwała i rozerwała mi serce.
Ocena: 5/5

Styl pisania
Miał w sobie to coś, przez co książkę czytało się tak szybko, a pani Lockhart trafiła na listę moich ulubionych pisarzy. Nie wiem, czy styl może być inteligentny, no ale cóż- ta autorka po prostu tak pisze. Można to porównać do pięknego obrazu zaklejonego kolorową taśmą. Taśma sama w sobie jest ładna, ale jeśli tylko ją zerwiemy, zobaczymy prawdziwą istotę piękna. W naszym przypadku pod przykrywką książki typowo młodzieżowej kryje się pozycja głęboka, wstrząsająca i prawdziwa.
Ocena: 5/5

Okładka
A teraz, niezwykle dumna, stwierdzam, że nasza okładka jest ładniejsza niż zagraniczna. Rzadko to się zdarza, wiem, ale nasza, mimo, że niewiele się różni od oryginału, przyciąga wzrok czcionką tytułu. Mimo, że na początku wydawała mi się niepasująca (pamiętajcie, spodziewałam się młodzieżowego fantasy!), teraz nie wyobrażam sobie innej. Co do okładki mogę powiedzieć tylko, że jest śliczna i trafia na listę moich ulubionych-za te rozmazane postacie, nienaturalne słońce... 
Ocena: 5/5

OCENA KOŃCOWA: 19/20
PODSUMOWANIE: "Byliśmy  łgarzami" E. Lockhart to głęboka, bardzo mądra i skłaniająca do przemyśleń książka z naturalnymi bohaterami, wątkiem tajemnicy i oczywiście cudowną okłądką-nie można o tym zapomnieć. Idealna na podróż, wolny wieczór, uczelnię, podczas czekania w kolejce do lekarza, w domowym zaciszu...Bardzo polecam każdemu, bez względu na wiek, płeć czy zainteresowania
~~
Hej! :)
Przepraszam, że ostatnio nic nie dodawałam, ale stwierdziłam, że muszę jeszcze raz (po raz chyba ósmy) przeczytać całą serię Zwiadowców. Do tego Święta- no i, nie zapominajmy, zbliża się koniec semestru i trzeba poprawiać...   

12/18/2015

Liebster Award (1)

O LBA słyszała, sądzę, większość z nas. Zostajesz nominowana, odpowiadasz na 11 pytań, nominujesz 11 blogów i zadajesz im 11 pytań (czy ktoś orientuje się, dlaczego akurat 11? :D). Po czym autorzy tych blogów odpowiadają na Twoje 11 pytań, nominują 11 blogów i zadają im swoje 11 (Ile tych jedynek!). Mnie nominowała Selena, dlatego zapraszam na jej naprawdę cudowny blog o tematyce Dramione ;)
A ja już nie przedłużam, ponieważ jest to moje pierwsze LBA i jestem już bardzo ciekawa jak to wyjdzie :)
~~
1.Skąd pomysł na Twój nick? Czym się inspirowałaś?
Mój nick idealnie określa mnie i moje ukochane postacie książkowe. Pola od imienia (ale nie Apolonia. Nie trawię tego imienia, zwłaszcza, że jestem stuprocentową Polą, jakkolwiek to brzmi). Castairs od nazwiska Jema z Diabelskich Maszyn...
...Tak, wiem, on ma na nazwisko Carstairs (Gwiezdny samochód? Whatever). Jednak ja, nie wiedzieć czemu, zapamiętałam go pod taką "nazwą" i tak już pewnie pozostanie.
A Treaty pochodzi oczywiście od Willa (o nazwisku Treaty) mojego ukochanego bohatera (zaskoczenie) z ukochanej serii (ktoś się domyśla? :D) "Zwiadowcy". Ci dwaj bohaterowie stali się dla mnie naprawdę ważni, a że blogsfera to miejsce, gdzie mogę być każdym...No, stąd czerpałam inspirację :)

2.Co robisz, gdy masz zły humor?
Niestety raczej nie mam takiego niezbitego sposobu na zły humor. Zwykle jest to książka, ale czasem wolę po prostu pogapić się w telefon (mało kreatywne, wiem).

3.Czy masz jakieś inne pasje oprócz pisania? 
Tak więc czytanie, ale to chyba oczywiste...Poza tym nie wiem, czy sport to moja pasja-nie uprawiam żadnego tak "zawodowo", ale kiedy już w coś gramy (głównie na WF), bardzo to uwielbiam <3

4.Skąd pomysł na tytuł bloga/opowiadania?
To było dawno, bardzo dawno temu (końcówka sierpnia 2015). Zanim założyłam bloga, przeglądałam setki innych (o tematyce książkowej), co w sumie jest pośrednim powodem przez który tu jestem. Wracając jednak do tematu, na początku w google wklepałam "cytaty książkowe", ale przy żadnym z nich nie miałam tak zwanego światełka w głowie, wrzeszczącego "Tak! To jest to!". Pomyślałam więc, o czym mój blog będzie. Książkowy-to chyba jasne. Więc "czytam". Ale nie chciałam ograniczać się do zwykłych recenzji (z czego powstały chociażby "Jak to jest z tą weną" czy "10 ulubionych (kanonicznych!) par książkowych").  No więc także "piszę". Poza tym miały jednak przeważać recenzje, więc "recenzuję" no i chciałam, żeby każdy znalazł tu książkę do niego pasującą, więc końcowe "polecam". I tak oto powstał "Sławny na cały świat" "Czytam, piszę, recenzuję, polecam" :) 

5.Czy blogowanie przyniosło Ci jakieś korzyści? Przykładowo naukę?
Blog to miejsce, gdzie się pisze (geniusz!), więc blog przede wszystkim nauczył mnie pisać. Oczywiście umiałam to już wcześniej, ale wystarczy chociażby zajrzeć do początkowych postów by zobaczyć, że styl pisma nieco się jednak zmienił.
Po drugie, "w prezencie" dostałam też poszerzenie słownictwa. Zdaża mi się czasem podczas pisania posta sięgam do słownika synonimów...no i to już tak pozostaje.
Poza tym, co uznaję za największą korzyść, bo nieustanną, jest każda chwila, kiedy na mojego meila przychodzi powiadomienie"...skomentował Twój post". Tylko ten, kto ma bloga wie, jak cieszy taka wiadomość ^^

6.Jak masz na imię? :)
O tym już wspominałam-Pola. Imię jak imię, mi się nawet podoba, chociaż za nic w świecie nie chciałabym się nazywać Apolonia.
Dorzucając coś od siebie, chciałabym się nazywać Magda/Natalka/Oliwia. Mamy tu jakieś dziewczyny o takim imieniu? :D

7.Krytyka-spotkałaś się z nią? Jeśli tak-jak sobie z nią radzisz?
Jeśli chodzi o krytykę w życiu realnym, to oczywiście się z nią spotkałam (jak każdy). Natomiast na blogu, co jest dla mnie bardzo miłym zaskoczeniem, nie przeczytałam jeszcze ani jednej negatywnej opinii. Nie wiem więc, jak bym sobie z nią poradziła...ale i nie chcę wiedzieć :D

8.Co wolisz-mieć jednego, prawdziwego przyjaciela czy może kilku, fałszywych
Najłatwiejsze pytanie w tym Tagu- jednego, prawdziwego. Nie wiem, co mogę jeszcze dopisać, bo to chyba nie wymaga żadnych wyjaśnień ;)

9.Ile czasu prowadzisz bloga? Co uważasz za jego największe osiągnięcie?
Bloga prowadzę od końcówki sierpnia br., a dokładnie od 25.08. Za jego największe osiągnięcie uznaję dwie rzeczy: po pierwsze, 16 komentarzy pod postem "Jak to jest z tą weną?", co jest moim obecnym rekordem...i nominowanie do tego właśnie LBA. To takie fajne uczucie być nominowanym :D

10.Pochwal się kilkoma faktami o sobie :)
Pola, lat 14, miejsce zamieszkania Warszawa. Lubię się wykłócać o swoje (niestety) i jestem też dość leniwa (z czym staram się walczyć). Kocham książki, pisanie, sport, historię, polski, czas wolny, piątek, obóz, na który staram się jeździć kiedy to tylko możliwe i okres przedświąteczny i przedwakacyjny w szkole (poprzez panującą tam atmosferę <3)(oczywiście nie mówię tu o rodzinie itp :P ). Staram się pomagać innym, należę do szkolnego wolontariatu, uczę się niemieckiego. Mam urodziny w listopadzie,  moja   ulubiona pora roku to jesień (chociaż kocham wakacje, w lecie jest za gorąco, a jesień jest przepiękna). Brązowe włosy (zwykle rozpuszczone), zielono-niebieskie oczy, noszę okulary. Bloga mam od niedawna, ale już go uwielbiam :D 

11.Podaj 10 swoich ulubionych blogów, książek, piosenek i cytatów z nich
Mam nadzieję, że nie chodziło o 10 z każdego, więc żeby to jakoś uprościć, zrobię listę "20 fajnych rzeczy", które będą mieszanką tego wszystkiego :)
1. "Zwiadowcy"-John Flanagan (książka)
2. Juicy Wiggle (piosenka)
3. Dzień bez Ciebie jest jak rok bez deszczu (blog)
4.Wiosenne deszcze (blog)
5. Czytanie moim tlenem (blog)
6. "Diabelskie Maszyny"-Cassandra Clare (książka)
7. "Dawca"-Lois Lowry (książka)
8. "Jeśli zastanawiasz się czy przegrasz, przegrasz napewno"- Zwiadowcy
9. Jestem Maja.K (vlog)
10. Rosemary's piano- z filmu "Dawca Pamięci" (muzyka)
11. "Harry Potter"-J.K.Rowling (książka)
12. "Percy Jackson"- Rick Riordan (książka)
13. ZRECENZUJEMY| Recenzje książek (blog)
14. "Pafnucy"-Joanna Chmielewska (książka)
15. "Dzielny Despero"-Kate di Camillo (książka)
16. "Sun is shining" (piosenka)
17. Book reviews by Anita (blog)
18. "Zwykły łucznik uczy się, dopóki nie zacznie trafiać. A zwiadowca ćwiczy, póki nie przestanie chybiać"-Zwiadowcy
19. "Opowieści Anioła" (książka z dziecińśtwa i takie tam ^^)-Sophie zu Eltz
20. Banuev-Himno JMJ CRACOVIA 2016 (piosenka)
~~
No i koniec. Jeszcze raz baardzo dziękuję za nominację :)
Teraz więc moja kolej, prawda? Prosiłabym, aby 
1. Just Yśka (z http://coraciemności.blogspot.com)
2.Angie Wu (z http://zrecenzujemy.blogspot.com)
3. Martę z (http://najlepszeksiazkiever.bloog.pl)
4. Joannę z (http://wirtualnaksiazka.blogspot.com)

Odpowiedzieli na 11 krótkich pytań...
1. Czy sądzisz, że książki kształtują charakter?
2.Jaki jest Twój przepis na dobry dzień?
3.Czy masz jakąś złotą myśl, której się trzymasz? Jeśli tak, to skąd ona pochodzi?
4. Jaka była Twoja pierwsza recenzja?
5. Wolałabyś spędzić dzień ze swoim ulubionym bohaterem książkowym  czy autorem?
6.Dlaczego założyłaś bloga?
7. Gdybyś nie mogła żyć w XXI w., to w którym byś chciała?
8.Jakie są Twoje porady dla niedoświadczonych recenzentów?
9. Wolisz rysować czy kolorować?
10.Wolisz czytać czy recenzować?
11.Co musi mieć blog książkowy, aby Cię zainteresował?
~~
 

12/11/2015

(#16) "Fangirl" R.Rowel

 Wiem, wiem. Nie dodawałam nic przez karygodnie długi czas (mądre słownictwo, żeby zabrzmiało poważniej). Niestety, to nie zależało ode mnie, a boję się, że 2 posty tygodniowo to na razie dla mnie za dużo. Oświadczam wszem i wobec, że "zniżam" się do 1 posta tygodniowego :)

 ~~
W tej książce, podobnie jak w "Girl Online" (klik) w głównej bohaterce odnalazłam cząstę siebie. Ale, wbrew panującym w internecie tekstom "Cath to idalna ja!" czy "jestem taka sama!", ja marzyłam, aby mieć z nią jak najmniej wspólnego.
 


Dotychczas dwie bliźniaczki-Wren i Cath były nierozłączne. Łączył je wygląd i miłość do Simona Snowa, fikcyjnego czarodzieja...lecz zupełnie różnił charakter. Wren była tą wybuchową, przebojową, żyjącą chwilą. Cath za to, inteligentniejsza, spokojniejsza i zdecydowanie mniej rozrywkowa wolała zaszyć się w pokoju i kończyć swoje sławne na cały świat fanfiction-Rób swoje, Simionie.
Gdy siostry idą do collegu, ich drogi niemal natymiast zostają zacierane przez lekcje, znajomych i imprezy (na które chodzi tylko jedna z nich-Wren, oczywiście).
Catherine będzie musiała stawić czoła współlokatorce Reagan (nieuprzejmna, nie czyta), uśmiechającym się do każdego Levim (nie czyta, ale lubi Simona), Nickowi (który podkrada jej teksty!) oraz nauczycielkę od kreatywnego pisania (jak dogadać się z człowiekiem, który uznaje fanfiki za plagiat?).
Dodajmy do tego ojca, który jest pracoholikiem i matkę...ekhem, matkę, która zostawiła siosrty, gdy miały 8 lat.
Oto kilka aspektów z historii tytułowej Fangirl.

Fabuła
Fangirl? Fanfiki?
Otóż, moi drodzy, aby zrozumieć o czym mówię, trzeba zaznajomić się z tym cytatem: 
"Kim jest Fangirl?
Jeśli nią jesteś-wiesz. Jeśli nie wiesz-nie zrozumiesz".
Po części uznaję to za prawdę. Niewiele osób potrafi płakać, śmiać się przez kawałek papieru, a potem nie móc spać z miłości do postaci, którego nigdy nie spotkamy (pomijając to, że w 99 na 100 przypadków on/a nie istnieje).
Niewiele osób po przeczytaniu książki siada do komputera ("to nie mogło się tak skończyć!") i przez następne dwie godziny rozmyśla kto z kim powinien być i jakie ma być poprawne zakończenie
Tak w skrócie mówiąc, oczywiście.
Szczerze, od tej książki spodziewałam się więcej. Przecież fandomostwo to świetny pomysł na napisanie książki, ale mam wrażenie, że pani Rowell wyraźnie go zmarnowała. Jak dla mnie była to mocno przeciętna obyczajówka przywodząca na myśl wiele filmów młodzieżowych (collage, samotna, nieśmiała dziewczyna, przystojny chłopak, miłość, koniec). Oczywiście plus za tematykę, ale na fabule mocno się zawiodłam. Zabrakło mi emocji związanej z czytaniem i pisaniem, ogólnie tego całego fangirlowania (takie słowo nie istnieje, prawda?). 
No i przez całą książkę nie stało się praktycznie nic. "Fangirl" nie zaskoczyła mnie w ani jednym momencie-no ale cóż. To typowa obyczajówka młodzieżowa. Może przy takich pozycjach nie powinnam liczyć na nic więcej?
No i początek. Nudzący, wydłużony jak roztopiony ser. Albo nawet gorzej. Szczerze, dopiero w mniej więcej trzech czwartych książki przestałam liczyć, ile stron zostało mi do końca.
Ocena: 3/5
Bohaterowie
Plus? Zaleta? Niestety nie.
Najgorsza była Cat. A że to główna bohaterka-to słabo. Głupia (jak ją inaczej nazwać?), dziecinna, słaba, nieogarnięta, niestała, zazdrosna, nie wiedziała, czego chce, uzależniona od decyzji i opinii siostry. Denerwowała mnie niemal na każdej stronie-swoim zachowaniem, tekstami (które miały być zabawne? Poważne? Inteligentne?) i rozmyślaniami (jako że, niestety, narracja była trzecioosobowa, co nie wpasowało mi się całkowicie). Jej największą wadą było całkowita zależność od Wren. "Cath nie wiedziała, co robić. Chciała jak najszybciej zadzwonić do Wren, aby jej o tym powiedzieć, ale rozmyśliła się. Pewnie nie chciała z nią gadać". Czy takie słowa nie kojarzą nam się z czteroletnim dzieckiem? Osiemnastoletnia Cath czasem była jeszcze bardziej nieznośna, jeśli mam być szczera. Pomijając fakt, jak często się do siostry porównywała, mimo, że były całkowicie inne.
Oczywiście, podziwiam ją za talent pisarski, który bez wątpienia posiadała, ale jest to zaledwie pozytywna rysa na ogropnym płótnie wad.
Jednak najgorsze było to, że tak nas, Fangirl, pokazała autorka. Słabe, nieśmiałe, nie potrafią się zabawić, kujonki. Siedzą i się uczą/piszą fanficki. Nie chodzą na imprezy, nie mają znajomych. Bo nie potrafią.
Dużo bardziej polubiłam Wren, choć tak chyba być nie miało. Przebojowa i niezależna, miejscami chamska, przyznaję, ale była sobą, czego zdecydowanie zabrakło mi w jej bliźniaczce.
Levi, obiekt westchnień wielu czytelniczek wydawał mi się zwyczajnie sztuczny, choć zdecydowanie pozytywny. Tak myślałam do pewnego wydarzenia, które miało miejsce na imprezie. Mimo, że Cath mu wybaczyła, ja zdecydowanie nie. Choć podziwiam go za nieustępliwość i dobre serce- temu zaprzeczyć nie mogę.
Moją ulubioną postacią była Reagan. Ostra, ale szczera, wiedziała czego chce i nie bała się po to sięgnąć. Naprawdę nie wiem jakim cudem autorce udało się przekonać czytelników, że takie charaktery może łączyć przyjaźń. Przeciwieństwa się przyciągają, ale bez przesady!
Ocena: 2/5
Styl pisania
Jak już wspomniałam, książkę pewnie oceniałabym o wiele wyżej, gdyby narracja była pierwszoosobowa. Możliwe, że miałabym wtedy szansę polubić Cath (co niezbyt mi się udało).
Poza tym styl pani Rowell raczej przypadł mi do gustu, był lekki i pasował w tematykę "Fangirl". Świetnym pomysłem (choć niektórzy uznają go za wadę) było przewijanie się fanficów Cath i rozdziałów "Simona" na kartach powieści. W zaledwie paru fragmentach autorce udało nam się przybliżyć sens, tematykę i bohaterów ukochanej książki Cath. Powiem Wam, że zdarzyło mi się nawet samej zacząć pisać ff o Simonie po skończeniu "Fangirl" :)
Ocena: 4/5
Okładka
Sama w sobie nawet niezła-bardzo realistyczna, niezwykle spodobał mi się pomysł "usadowienia" bohaterów obok lub na literach tytułu. Jednak o ile oprawa zewnętrzna przypadła mi do gustu, o tyle wnętrze raczej nie spełniło moich oczekiwań. Czcionkę jeszcze zdołałam przełknąć, ale najbardziej denerwowały mnie SMSy- napisane bladym pismem, bez ani jednego znaku interpunkcyjnego czy wielkiej litery. "zartujesz?przyjade tam jak skoncze robic lekcje, czesc". Tym bardziej nie pasowały mi do Cath jako do humanistki.
Ocena: 3,5/5
OCENA KOŃCOWA: 12,5/20
PODSUMOWANIE: "Fangirl" Rainbow Rowell to nie cechująca się nieczym szczególnym lekka obyczajówka. Jej największymi i bodajże jedynymi atutami są tematyka i styl pisania. Słaba ocena może wynikać także z moich wysokich oczekiwań co do tej lektury. Cieszę się jednak, że mogłam ją przeczytać. Poznałam czyjeś zdanie na temat fandomów-a to ciężko ogarnąć. Wiem z doświadczenia :)