Strony

12/31/2016

10 najlepszych książek przeczytanych w 2016 + ogólne podsumowanie

Pamiętacie ten post? Takie coś mam okazję dodać tylko raz na 365 (lub 366 :D) dni, więc nie mam zamiaru rezygnować z tej okazji :) W tym roku postanowiłam dorzucić jeszcze małe podsumowanie - będzie o muzyce, komentarzach...No, różne takie :)
A, i jeszcze tak jak poprzednio, trzy najlepsze pozycje będą podkreślone. Poza nimi kolejność nie ma znaczenia (za ciężko wybrać :") )
~~
 1.Honor złodzieja; Przysięga stali   (KLIK recenzja I tomu)

Kurcze, zaczęłam Honor dosłownie pare tygodni temu i nie miałam zielonego pojęcia, że takie cudo leżało przez kilka lat na mojej półce, pożyczone od brata i nigdy nie oddane. Bohaterowie są tam przecuudni, świat idealnie wykreowany, przygody przemyślane... Drothe, oprócz genialnego, czarnego humoru, uczy też pewności siebie lepiej niż niejedna książka motywacyjna czy naukowa :D No i patrzcie na tę okładkę... CUDO.


2. Dziedzictwo (Eragon; Najstarszy; Brisingr; Dziedzictwo) (KLIK recenzja I tomu)

Troszkę, troszeczkę oszukuję, bo całe Dziedzictwo czytałam już kilka lat tomu, ale w najmniejszym stopniu nie żałuję, że sobie je powtórzyłam. Historia jest cudna, tyle się dzieje... Gdybym musiała opisać tę serię jednym zdaniem, powiedziałabym, że to książki, które mają w sobie wszystko, czego oczekujemy od prawdziwego, dobrego fantasy. Wszystkie cechy, które sprawiają, że kochamy ten gatunek, znajdziemy tu.


3. Bieg po życie (KLIK recenzja)

Zabawna, motywująca i wzruszająca biografia olimpijczyka, Lopeza Lomonga, który przeżył prawdziwe piekło, aby dojść tam, gdzie doszedł. Opisuje, jak wiele poświęcił, jak wiele porażek musiał ponieść i ile siły woli musiał mieć, aby stać tam, gdzie dziś stoi. Daje takiego potrzebnego energicznego kopa, którego potrzebujemy, gdy czasami nam się nie chce lub jesteśmy zbyt zmęczeni. Polecam nie tylko dla sportowców! ;)







4. Angelfall (Opowieść Penryn o końcu świata; Penryn i świat Po; Penryn i kres dni) (KLIK recenzja)

Za tę trylogię jakoś nie mogłam się zabrać. Zawsze coś mi przeszkadzało, nasłuchałam się też aż dwóch (!) negatywnych opinii... Na szczęście jakoś udało mi się przekonać i naprawdę nie żałuje. Okej, mocno romantyczne, ale w uroczy sposób, bo dwójce głównych bohaterów po prostu nie da się nie kibicować, zwłaszcza, że żyją w trudnym świecie, a do tego po przeciwnych stronach barykady...Humor, niebezpieczeństwo, miłość, apokalipsa... A do tego cudowny styl pisania, przez który dosłownie nie da się oderwać!

5. Złodziejka książek

Jeśli dobrze pamiętam, miałam to jako lekturę - praktycznie dzięki temu po Złodziejkę w tym roku sięgnęłam (czytałam ją już kilka lat wcześniej, ale nie spodobała mi się jakoś szczególnie). Chyba chodziło o to, że musiałam po prostu trochę podrosnąć, żeby w pełni ją docenić. Bardzo wzruszająca i bardzo prawdziwa, opowiadana przez małą dziewczynkę, dzięki czemu nie czujemy się jak przy czytaniu podręcznika od historii. Zdecydowanie zapada w pamięć :)





6. Marsjanin 

O tej książce można powiedzieć wiele, ale jej trzy główne cechy to: nudny początek, genialny humor i opisy techniczne. Jestem fanką tylko jednego z nich (tego drugiego tak dokładnie), więc sama czasami się dziwię, że Marsjanina wspominam tak dobrze. Może pomaga jeszcze motyw kosmosu, choć nie był on tam aż tak wyraźny - na pierwszy plan zdecydowanie wysunęła się chęć przetrwania i gotowość na zrobienie dosłownie wszystkiego, aby się to udało. A, i polecam jeszcze film - gorszy od książki, ale warty zobaczenia :)


7. Wyścig śmierci (KLIK recenzja)

O, kolejny nudny początek! Zdążyłam się już chyba przyzwyczaić :D 
Nie wiem, co najbardziej działa na korzyść Wyścigu - przepiękny, uroczy i dopracowany wątek miłosny czy szczere emocje, które towarzyszą nam przy czytaniu. Główni bohaterowie biorą udział w śmiertelnym wyścigu, którego zwycięzcą może być tylko jeden, a oboje bardzo owej wygranej potrzebują. Dzięki dwuosobowej narracji nie wiemy, komu kibicować bardziej, dzięki czemu zdenerwowanie w ciągu ostatnich rozdziałów jest jeszcze większe. Kocham to uczucie <3

8. Diabelskie maszyny (Mechaniczny anioł; Mechaniczny książę; Mechaniczna księżniczka)

Kocham, uwielbiam bo jest tam Jem i naprawdę polecam. Zwłaszcza czytanie tej konkretnej serii po raz drugi ma ogromny wpływ na odbieranie jej treści - kiedy zna się tę tajemnicę Willa Herondale'a i wie się, dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej... 
Bardzo klimatyczna, pełna cudownych bohaterów z cudownym sarkazmem, no dosłownie nie da się oderwać <3

9. Kamienie na szaniec

Też lektura, ale chciałam ją przeczytać od dawna. Tak szczerze nawet czekałam na moment, w którym będę ją musiała przeczytać od szkoły - nie chciałam robić tego wcześniej, bo nie lubię być zmuszana do czytania jakiejś książki po raz drugi (mam nadzieję, że ktoś mnie zrozumiał :D).
Pewnie o Kamieniach każdy słyszał, więc nie bardzo mam o czym pisać: bardzo piękna, prawdziwa, to dzięki niej potrafię sobie wyobrazić codzienność moich rówieśników tamtych lat. Nie wszystko było idealne - przeszkadzało mi trochę to skakanie w czasie, ale poza tym sądzę, że każdy Polak powinien tę książkę przeczytać.


10. Legenda (Rebeliant; Wybraniec; Patriota) (KLIK recenzja I tomu)
 

Wydaje mi się, że tę serię zapamiętałabym jako po prostu dobrą młodzieżówkę przygodową, gdyby nie zakończenie III tomu. Oczywiście wszystkie części są genialne, pełne akcji, zagadek i humoru, ale ostatnie strony Patrioty...Równocześnie pocieszają jak i łamią serce. Nie wiem, jak to inaczej określić - Marie Lu ma naprawdę niezwykły talent do pisania i cieszę się, że mogłam przeczytać Legendę. I mam nadzieję, że tym samym zachęciłam kogoś z Was! :D


 

    
  ~~
Nowej muzyki za dużo w 2016 nie odkryłam, ale jeśli już, to najczęściej od razu wpadała ona na moją TOP listę <3

Glee - Glad You Came 

Odkryłam ją wczoraj i w jeden dzień posłuchałam jej około 50 razy. Jest cudna. Główny wokalista, według wikipedii Sebastian (tak, nie oglądałam Glee, przepraszam! :D), wypadł tam przecudnie, teledysk jest świetnie zmontowany, a sama muzyka melodyjna, wzruszająca i taka...idealna. Posłuchajcie jej, błagam <3



 Glee - Uptown Girl

Tak, to było sławne duużo wcześniej. I tak, to ostatnia piosenka Glee, którą Wam zamęczę :D Też poznałam ją wczoraj i słuchałam jej pewnie tyle razy co Glad You Came. I tak, cały czas czekałam na momenty Sebastiana i dziesięć razy z rzędu słuchałam tych samych pięciu sekund. I nie, nie mam dość <3






 Sucker from pain 

Tak po prostu, bo mi się podoba. I bo wokaliści mają mega głos!








War of hearts 

 Z tą piosenką jest tak fajnie, że praktycznie każdy zna ją z 12 odcinka Shadowhunter - wcześniej nie znałam ani jednej osoby, która by o niej słyszała. Mi na pocżątku, jeszcze przed zaczęciem serialu, nie wpadła za bardzo do ucha, dopiero potem doceniłam głos wokalistki, zwłaszcza wtedy, gdy melodia zaczęła mi się kojarzyć z M...Oj, wiecie z kim :D







~~

Każdy z moich TOP 3 seriali ma związek z 2016 roku, więc z czystym sercem mogę Wam je polecić <3

 Mój kompletnie najukochańszy serial - Avatar: legedna Aanga. Wszystkie 3 sezony obejrzełam już chyba cztery razy (w tym tygodniu skończyłam ostatni odcinek ostatniego sezonu - okropne uczucie ;-;). Początki są naprawde słabe, przez co mniej osób dochodzi dalej - nie chcę Wam mówić czym jest to "dalej". Powiem tylko, że nikt nie pożałował jeszce oglądania Avatara, że jest on piękny, wzruszający, tajemniczy, fantastyczy, z dopracowanymi szczegółami i animacją. Mamy szeroką gamę bohaterów, tajemnice, przepowiednie, legendy i...po prostu piękno. Avatar jest piękny. 



 Też nie sądziłam, że to polubię :D Jest dziecinne? Jest. Nielogiczne? Jest. Ale takie zabawne, po prostu ciekawe i nie żałuję, że obejrzałam. Naprawdę nie wątpię, że Miraculum: Biedronka i Czarny kot znalazło się tu, bo moje życie cierpi na poważny niedoóbr seriali. Ale S, nie jest złe, chociaż bohaterowie i przygody są troszkę...infantylne. Chociaż jest tajemnica i dobry potencjał :)


 Co do Shadowhunters nie byłam przekonana przez dość długi czas, zaczęłam oglądać chyba w listopadzie. I totalnie się wkręciłam, dosłownie nie mogłam przestać! Fabuła serialu dość mocno odbiega od książki, ale mi nawet w najmniejszym stopniu to nie przeszkadzało. Na pewno słyszeliście o nim sporo negatywnych opinii, na przykład o grze aktorskiej głównych bohaterów, ale wierzcie mi - nie jest tak źle, a u niektórych jest nawet naprawdę dobrze :)


~~
Jeeju, to nie miało tak długo wyjść! ;-;
Nie mam pojęcia, czy komuś chciałoby się to wszystko czytać, ale po to są obrazki :D I dla leniwych: polecam wszystko, co tu znajdziecie :)
 Szczęśliwego Nowego Roku!