Strony

1/14/2017

(#49) "Nerve" J.Ryan

Pisząc tę recenzję musiałam się poważnie zastanowić, co sprawia, że książkę czyta się szybko. Dużo czy mało akcji? Wciągające czy powierzchowne przygody? Świetnie czy mdło wykreowani bohaterowie? Bo Nerve napewno mogę zaliczyć do sukcesu - pozycji przeczytanych jednym tchem, w trochę ponad jeden wieczór, ale w sumie do tej pory nie jestem pewna, co za nim stało.

Zdjęcie wyjątkowo nie moje, bo bardzo mądrze oddałam książkę do biblioteki zanim zdecydowałam zrobić jej recenzję :")

Typowa szara myszka, dosłownie dziewczyna za kurtyną - bo pracująca przy szkolnych przedstawieniach jako makijażystka - pod wpływem chwili i chęci zaimponowania chłopakowi, który jej się podoba, postanawia wysłać swoje zgłoszenie do internetowej gry Nerve. Sami organizatorzy opisują ją: to jak "prawda czy wyzwanie", ale zapomnij o prawdzie.
Uczestnicy tej gry muszą robić dziwne, czasem niebezpieczne, a czasem mające wpływ na ich życie codzienne i towarzyskie zadania. Dzięki (nie)szczęśliwemu przypadkowi, filmik z zadaniem Vee, sfilomowany przez jej najlepszego, bardzo niechętnie patrzącego na grę przyjaciela, Tommy'ego, zdobywa ogromną popularność, a ona sama dostaje propozycje wzięcia udziału w kolejnych challengach. Twórcy obiecują jej sławę i nagrody rzeczowe lub pieniężne.
W pewnym momencie gra przestaje być tylko niewinną zabawą, do tego dzieloną z niezwykle przystojnym Ianem. Co ludzie poświęcą dla pieniędzy? Jak niebezpieczny jest internet?

Fabuła
Jeśli umiem liczyć (a nie umiem), oprócz czasu czekania wyrażonego w jednym zdaniu (np. "minął tydzień..."), całość trwa łącznie około dwóch dni, może nawet mniej. Co oczywiste, autorka po prostu musiała na maksa zapełnić wyznaczony przez siebie czas. Akcja, nowe, coraz to kreatywniejsze zadania, bardzo szybko - nawet za szybko - rozwijający się wątek miłosny... Nie mówię, że takie rozwiązanie mi się nie podobało, bo dosłownie nie mogłam się oderwać, a samą książkę przeczytałam w nieco ponad jedno popołudnie, ale przez takie wykreowanie świata i bohaterów wszystko było nietrwałe, historia zaczęła się, trwała i skończyła niewiadomo kiedy. Wszystko działo się w takim pośpiechu...
Ogólnie sam pomysł był dobry. Uwielbiam fabułę opartą na grze i wykonywaniu rozmaitych zadań (właśnie, jeśli taką znacie, możecie polecić :D), przez co pewnie jeszcze szybciej pochłaniałam Nerve. Zakończenie też było oryginalne, choć trochę brutalne, a ja miejscami czułam się tak zdenerwowana jak bohaterowie. Ale, jak mówiłam, jak dla mnie wszystko było robione i mówione w takim pośpiechu, bez chwili przerwy...Mimo tego, że lektura mi się podobała to coś czuję, że szybko o niej zapomnę.
Ocena: 3.7/5

Bohaterowie
Przez ten cały pośpiech zżycie się z bohaterami i lepsze poznanie ich było dość trudne. Nawet lepsze zrozumienie Vee, głównej bohaterki i narratorki, graniczyło z cudem, zwłaszcza, że towarzyszymy jej w momencie kompletnych zmian w życiu czy charakterze. Nie znaczy to, że jej nie polubiłam - na pewno nie trafia ona na listę moich ulubionych postaci, bo była wykreowana na tyle przeciętnie, że pewnie niedługo o niej zapomnę, ale wierzcie mi, zdarzało mi się trafiać na dużo gorsze narratorki :D
Co do Iana, to był on moją ulubioną postacią. Wid było, że autorka chciała z niego zrobić idealnego, kochanego chłopaka, do którego każda czytelniczka będzie wzdychać, ale, przynajmniej u mnie, dość mocno jej to nie wyszło. Samego chłopaka bardzo polubiłam i nie przeczę, że ma sporo pozytywnych cech, ale jemu także zabrakło tego "czegoś".
Jak dla mnie jednym z najgorszych motywów - najsłabszych, najmniej przemyślanych i po prostu zbyt niewiarygodnych - był wątek miłosny. Ryan tak bardzo poszła na skróty... Vee wie, że jej najlepszy przyjaciel, Tommy, jest w niej zakochany, ale nie robi nic, aby jakoś wyjaśnić te sprawę, a z Ianem całuje się nieco po drugim wykonanym wspólnie zadaniu. Nie za szybko trochę? Zero uczuć, zero emocji. Co prawda on sprawdza się w roli idealnego boyfrienda, ale samej książce dużo lepiej by wyszło, gdyby tego związku nie było, albo gdyby dostał troszkę więcej szczerości.
Ocena: 3.5/5

Styl pisania
Dużo przygód robi swoje, ale bez dobrego stylu pisania nawet najciekawsza książka mogłaby się dłużyć. A jeśli mamy pędzącą akcję, a do tego jeszcze lekkie pióro...Nic dziwnego, że Nerve przeczytałam tak szybko, a moje myśli zaprzątało tylko to, co działo się na danej stronie.
Sposób prowadzenia narracji sprawiał, że czuliśmy się, jakbyśmy sami tam byli, a co więcej - sami przeżywali te wszystkie niebezpieczeństwa. Tutaj nie mam nic do zarzucenia :)
Ocena: 5/5

Okładka
Niestety tego nie widzicie (a ja w tym momencie jeszcze bardziej żałuję, że nie porobiłam zdjęć :") ), ale tył książki też jest zaprojektowany - widnieje na nim Ian (Dave Franco), także klikający napis "graczem". Ogólnie ten pomysł bardzo mi się podoba, dodaje takiej...nowoczesności, pokazuje, że wszystko dzieje się w dobie internetu. I teraz tylko kwestia osobista: fioletowy nie pasuje do zielonego. I to wszystko. Ale mi to trochę przeszkadzało :D
Ocena: 4.7/5

OCENA KOŃCOWA: 16.9/20
PODSUMOWANIE: "Nerve" Jeanne Ryan to książka o niebezpieczeństwach internetu i tego, byśmy nie ufali ślepo w to, co w nim znajdziemy. Sama pozycja należy raczej do tych przeciętnych, niewybijających się jakoś szczególnie; mamy w niej szybką akcję, słabo i dobrze wykreowanych bohaterów, uroczy, ale zbyt szybko nakreślony wątek miłosny... Ja nie żałuję, że przeczytałam, ale coś czuję, że szybko o niej zapomnę i nie będę czuła zbyt wielkiej potrzeby, aby sięgnąć po nią ponownie.

 
 ~~
Okej, przyznaję, wiązałam co do tej książki troszkę większe nadzieje, ale nie znaczy to, że się zawiodłam. No dobra, może minimalnie - ale to dlatego, że oczekiwałam czegoś super, a dostałam coś... okej :) 

36 komentarzy:

  1. Hmm, muszę się zastanowić. Taka szybka akcja trochę wydaje się dziwna, ale jeśli styl jest dobry...
    Okładka już od samego początku wprawiała mnie w obrzydzenie :\

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie uwielbiam dużo akcji, a była ona jedną z największych zalet... Nie jestem przekonana, czy to idealna książka dla Ciebie, choć nie mówię, że odradzam :D

      Usuń
  2. Sporo słyszałam zarówno o książce jak i filmie. Będę ją mieć na oku :)

    Pozdrawiam
    I feel only apathy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Ci się spodoba :D O filmie też właśnie słyszałam sporo dobrych opinii i już nie mogę się doczekać <3
      Pozdrawiam także ^^

      Usuń
  3. A ja mam nadzieję, że w końcu uda mi się dotrzeć do książki w bibliotece. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam ten sam problem :D Nie mogłam uwierzyć kiedy się okazało, że jakimś cudem nikt tego nie wypożyczył <3

      Usuń
  4. Prawdę mówiąc o książce Nerve dowiedziałam się dopiero wtedy, gdy zaczęto reklamować jej ekranizacje. Zgodnie z moją niepisaną zasadą, najpierw chciałabym przeczytać tę książkę, a dopiero później obejrzeć film. Jak do tej pory tego nie zrobiłam, pomimo że czytałam czy słyszałąm wiele w miarę pozytywnych opinii na jej temat. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się po nią sięgnąć.
    Pozdrawiam xx
    http://absolutnamaniaczka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli dobrze pamiętam, to ja o "Nerve" w jakiejkolwiek postaci (jak to brzmi xD) usłyszałam na jakimś blogu książkowym, dopiero potem dowiedziałam się, że jest film. Niestety ogarnęłam to za późno i w kinach już nie grali, ale słyszałam, że obie wersje baaardzo różnią od siebie, więc (podobno!) w tym przypadku nic sobie nie zaspoilerujesz, jeśli sięgniesz najpierw po film :)

      Usuń
  5. Już po opisie kojarzyło mi się to z Paniką L. Oliver, ale cóż - to nie dla mnie. Mnie takie zadania w świecie nie fantasy nie jarają xD Tzn. Panika była spoko, ale nic poza tym xD Po Nerve nie sięgnę xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Panikę" też czytałam i masz rację - naprawdę nie była zła, ale też nie pokochałam jej jakoś szczególnie. Zanim tego nie napisałaś nie pomyślałam jak bardzo "Nerve" jest do niej podobne :D

      Usuń
  6. Na razie nie planuję po nią sięgnąć. Jednak może kiedyś w przyszłości zmienię zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie warto, choć i tak nie ma szans, żeby przeczytać wszystko ze swojego Must Read :D So many books, so little time :")
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  7. A ja oglądałam, jak na razie, tylko film. Więc mimo wszystko nie mogę porównać tych dwóch rzeczy, no i powiedzieć co wypada lepiej. Ja tak mam, że jak obejrzę film to już mi się nie chce czytać :P Jeśli chodzi o zdjęcie, to tak samo zrobiłam jak rozpoczynałam jeden z Book Tour'ów :D haha Więc 5!

    Zapraszam Cię na moją nową stronę: zjadaczka.blogspot.com
    Pozdrawiam, Oliwia :")

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie na film poluję i czekam aż pojawi się na ororo (ogólnie świetna strona ^^), bo chcę go obejrzeć po angiesku.
      U mnie to, czy zacznę od filmu czy od książki nie ma najmniejszego znaczenia i zawsze chcę sięgnąć po to drugie :D
      A ja Ci nawet powiem, że też brałam udział w Book Tourze, więc #DoubleHigh5 :D
      Pozdrawiam także ^^

      Usuń
  8. Wydaje się być idealnym tytułem na zimowy wypoczynek. lekka, ale wciągająca, zapowiadająca burzliwe przeżyci, ale nie wyczerpująca emocjonalnie - czy może być lepsza książka na urlop:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się wydaje, że "Nerve" to książka na urlop z jednego powodu - napraawdę ciężko się od niej oderwać, więc lepiej zarezerwować sobie dla niej o jedno wolne popołudnie :D I zazdroszczę urlopu/ferii, u mnie jeszcze miesiąc [*]

      Usuń
  9. Byłam na filmie, który nawet mi się spodobał. Książki jeszcze nie czytałam, ale mam taki zamiar.
    Pozdrawiam :*
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie od dawna poluję na film, ale jak na złość nie ma dosłownie nigdzie :/ Nie mam pojęcia jakim cudem przegapiłam czas, kiedy był w kinie :D
      Pozdrawiam także ^^

      Usuń
  10. Zdecydowanie taka tematyka mnie irytuje: to wygląda trochę jak coś, co ma nas moralizować, a tego nie lubię.
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście każdy uważa inaczej, ale mnie osobiście "Nerve" nie nauczyło kompletnie nic. A jeśli już, to chyba miało zdemoralizować :D
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  11. Bardzo ciekawe recenzja, już od jakiegoś czasu mam na uwadze książkę jak i film i mam nadzieję że w najbliższym czasie będzie mi dane książkę przeczytać :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki ;) Mam nadzieję, że Ci się spodoba, ale ostrzegam - zarezerwuj na nią jeden cały, pełny wieczór, bo ciężko będzie Ci się oderwać :D
      Pozdrawiam także ^^

      Usuń
  12. Słyszałam opinię, że film jest dużo lepszy od książki, ale ani książki nie czytałam, ani filmu nie oglądałam więc wypowiadać się w tym temacie nie będę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też chyba słyszałam więcej opinii, że film jest lepszy, ale już niemal wszyscy mówią jedno, że obie wersje bardzo się od siebie różnią, więc trochę ciężko porównać :D
      Pozdrawiam! ;)

      Usuń
  13. Mi ta ksiazka jakoś wcale nie przypadła do gustu. Wynudziłam się przy niej koszmarnie.
    Widzę, że czytasz teraz "Drżenie". jestem juz co prawda po tej lekturze, ale jestem ciekawa Twojego zdania na temat tej ksiazki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, miejscami się dłużyło, ale nie zmienia to faktu, że przeczytałam ją w tempie ekspresowym :D
      Bardzo się cieszę, że spytałaś o "Drżenie", bo czuję potrzebę wygadania się komuś. Kocham i wilki, i tą autorkę, i tę okładkę, więc to miała być idealna książka dla mnie. A na razie (jestem w ok. połowie) jestem...trochę zawiedziona. To znaczy nie jest źle i podoba mi się, ale spodziewałam się czegoś znacznie lepszego :D
      Dobra, żeby Cię nie zanudzać może po prostu powiem, że postaram się dodać recenzję ^^

      Usuń
  14. Zaciekawiłaś mnie tą recenzją, książkę sobie zapiszę i może do niej za jakiś czas sięgnę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie polecam, ale mam nadzieję, że Tobie spodoba się bardziej, bo ja czułam jakiś taki... Niedosyt :/

      Usuń
  15. Czytałam, szybko przyjemnie się czytało, ale czegoś mi chyba w niej zabrakło. Sama nie wiem, bo nie była zła, ale jakoś nie zachwyciła mnie aż tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo! Dokładnie! Idealnie wyrażone to, co sądzę o tej książce. A już się bałam, że jestem jedyna - na razie chyba znałam tylko osoby, które "Nerve" albo kochają, albo nienawidzą. Pjona! :D

      Usuń
  16. Książka nie przypadła mi do gustu, chociaż muszę przyznać, ze końcówka naprawdę mnie zaskoczyła i zaciekawiła. Największy problem mam jednak z bohaterami. Vee jest bardzo przeciętną bohaterką. Niesamowicie wkurzał mnie jej kompleks niższości w stosunku do Sydney. Ian - typowy bad boy z wierzchu, słodki chłopak w środku. Trochę nudno. Poza tym mam wrażenie, ze wyzwania były trochę, no, dziecinne. Tak jak napisałam, książka nic specjalnego, ale nawet przyjemnie się ją czytało ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Vee chyba nie denerwowała aż tak bardzo za ten kompleks niższości, ale za to, że...po prostu czasami nie mogłam zrozumieć jej decyzji. Choć może zależy to od charakteru czytelnika? :)
      Ian, jak piszesz, zdecydowanie wypadł lepiej, choć jemu też zabrakło tego czegoś. No i ten wątek miłosny... Jeden z najgorszych, jakich znam :/
      Pozdrowiam także ^^

      Usuń
  17. Muszę przyznać, ze sama fabuła zapowiada się bardzo ciekawie. A tym bardziej, że książkę czyta się szybko... Chyba muszę się za nią "na poważnie" rozejrzeć w bibliotece :)

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja musiałam czekać chyba z kilkanaście tygodni, więc życzę powodzenia :D
      Pozdrawiam także ^^

      Usuń
  18. Ah, Nerve! Ale film mi się bardziej podobał xd

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, który jest dla mnie ogromną motywacją ;) Zostawcie linka do swojego bloga, na pewno wpadnę :D