Strony

10/10/2015

(#8) "Jak cię wykraść, Phoenix?" J.Stirling

| Tom 1: "Kim jesteś, Sky?"|



Przed Wami II tom bestsellerowej sagi o braciach Benedictach. Tym razem zostawiamy w spokoju Zeda i Sky, pozwalając im nacieszyć się sobią, a przechodzimy do Yvesa i jego przeznaczonej...




Phoenix odkąd pamięta żyje w nielegalnej społeczności sawantów (osób o ponadnaturalnych mocach), której członkowie używają swoich zdolności do niecnych celów. Lecz, co najdziwniejsze, nikt nie zatrzymuje tego, co ukradł, dla siebie. Każdy łup wpada w ręce Widzącego, jedynego i niekwestionowanego przywódcy wspólnoty.

Phoenix jak co dzień wykorzystuje swoje dary (zdecydowanie niebanalne: potrafia zamrażać czas i czytać w myślach), aby okradać niewinnych turystów. Tym razem jednak otrzymuje specjalny rozkaz od samego Widzącego: ma okraść Yvesa Benedicta, zdolnego i bogatego studenta. Wszystko jednak komplikuje się,gdy jej ofiara nie dość, że nie poddaje się jej zdolnościom, to jeszcze udaremnia kradzież.

Lecz jeśli Phoenix wcześniej sądziła, że to to zdarzenie zmieni jej życie, nie miała racji. Ponieważ to właśnie Yves jest jej Przeznaczonym...

Widzący dostrzega w prawie najmłodszym Benedictcie idealną ofiarę: wie, że zrobi wszystko, by ratować ukochaną Phee. Nawet zdradzi własną rodzinę...



Fabuła

Kiedy przeczytałam „Kim jesteś, Sky?”, myślałam, że pani Stirling osiągnęła szczyt swoich możliwości. Cóż, nie czytałam jeszcze „Jak cię wykraść, Phoenix?”, więc chyba możecie mi to wybaczyć.

Obecnie jestem już po lekturze trzeciego tomu i mogę stwierdzić, że II część podobała mi się najbardziej. Jednak saga o braciach Benedictach ma to do siebie, że każda część jest świetna i idealnie napisana, ale to drugi tom miał to COŚ.

Nie wiem, co mogę uznać za największy plus tej historii. Bohaterów? Przygody? Humor?

W „Jak cię wykraść, Phoenix?” pojawiają się nam dobrze znane postacie (Zed, Sky i reszta rodzina Benedictów), ale bez problemu można by zacząć tę niesamowitą trylogię od tego właśnie tomu.

Do końca, do ostatniej strony, nie mogłam przewidzieć, co zdaży się dalej. Takie książki kochamy chyba wszyscy...więc jak dać coś innego niż 5?

Ocena: 5/5



Bohaterowie

Tutaj nie będę się już skupiać na Zedzie i Sky, których opisałam wcześniej, a zajmę się Yvesem, którego przecież w I tomie prawie nie poznaliśmy i samą Phoenix.

Jak to się przyjęło, „Panie mają pierwszeństwo” (~Effie), więc zaczniemy od Phee.

Bardzo ją polubiłam od samego początku, z miejsca stała się jedną z moich ukochanych bohaterek tej trylogii. Kocham postacie takie jak ona: wyraziste, pewne siebie, nie dające się zastraszyć, ale nie samolubne czy przekonane o własnej idealności (chociaż miała ku temu powody- jak dla mnie była idealna). Szczególnie pokochałam ją za wierność, jaką okazywała przyjaciołom i to...że czasem umiała się poddać. Przestać walczyć, by na dłuższą metę wygrać.

Jeśli chodzi o Yvesa-zaskakiwał mnie swoimi pomysłami i decyzjami przez całą książkę. Podobało mi się też to, JAK walczył o Phee (nie: „...że walczył o Phee”, bo to jego przeznaczona, to chyba logiczne :) ).

Ale co do nich razem...Tak, są kompletnymi przeciwieństwami a „przeciwieństwa się przyciągają”, ale myślę, że gdyby nie ta cała moc przeznaczonych, nigdy nie zostaliby razem. Mimo to muszę dać 5, bo kocham tu każdą postać <3

Ocena: 5/5



Styl autorki

Przeczytałam książki wielu autorów. Ale to Joss Stirling góruje na jednym z trzech zaszczytnych pierwszysch miejsc (Obok „Zwiadowców” i „Percy’ego Jacksona”). Kocham jej styl pisania i nie mam jej nic a nic do zarzucenia. Nie wiem, skąd ona bierze te wszystkie pomysły na teksty, humor i opisy.

Ocena: 5/5



Okładka

Minimalnie brzydsza od „Kim jesteś, Sky?” ale nadal tak piękna, magiczna i tajemnicza, że muszę dać 5/5.

Ocena 5/5



OCENA KOŃCOWA: 20/20 (!)

PODSUMOWANIE: „Jak cię wykraść, Phoenix?” Joss Stirling to najlepszy tom trylogi o braciach Benedictach. Autorka miesza tu jeszcze więcej humoru, przygody, oryginalności i miłości niż w pierwszym i ostatnim tomie (które i tak same w sobie są świetne).

4 komentarze:

  1. Bardziej podobała okładka "Kim jesteś, Sky".
    Jednak ta książka jest potwierdzeniem zasady, że książek nie ocenia po okładce ;)
    Fajna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że nie zawsze nie oceniam książek po okładce :D
      Dziękuję :)

      Usuń
  2. Kurcze nie czytałam 1 częsci ale zaintrygowałaś mnie ;D
    Chyba muszę to nadrobić ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy wspominałam, ale spokojnie możesz zacząć od II, a nawet od ostatniego tomu :D Mam nadzieję że trylogia przypadnie Ci do gustu, bo jest naprawdę świetna :)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz, który jest dla mnie ogromną motywacją ;) Zostawcie linka do swojego bloga, na pewno wpadnę :D