Strony

5/17/2016

(#26) "Piąta fala" R.Yancey

Miało być świetnie.
Każdy o tej książce mówił, każdy ją znał, powstał nawet film. Mieli być świetni bohaterowie, nieustająca akcja, wiele przygód, humor. Miałam z zapartym tchem poznawać kolejne sekrety świata po inwazji, a po ostatniej stronie jak naszybciej chcieć przeczytać drugi tom. I co? No, słabo.

Okładka książki Piąta fala
Ziemia po inwazji kosmitów, dokładniej po czterech falach. 
Pierwszą było nastanie ciemności, wyłączenie elektryczności. Ale ludzie nadal mówili, że Oni mogą być przyjaźnie nastawieni.
Drugą było zniszczenie połowy świata, tej, która miała styczność z morzami. Ogromne tsunami i nagły wstrząs elektromagnetyczny zabił 97% procent ludzkości.
Trzecia fala przyniosła zarazę, która wybiła pozostałe 2%. 
Wraz z czwartą pojawili się Ucziszacze. Wyglądali jak ludzie, ale nimi nie byli. To przez nich nie można było nikomu zaufać.
Plan Kosmitów miał jeden błąd. Jeden, lecz bardzo poważny. Przeżyli tylko nieliczni, ale za to najsilniejsi, najmądrzejsi, najlepsi. I najbardziej pragnący zemsty.
Nastoletnia Cassie wędruje przez zniszczoną Amerykę w poszukiwaniu brata, którego obiecała odnaleźć. Pewnego dnia spotyka Evana, przez którego nie dość, że złamie zasadę "nie ufaj nikomu", to jeszcze będzie musiała wybrać, czy zaakceptuje go z jego strasznym sekretem.
Szeregowy Zombie od dłuższego czasu szkoli się w Przystani. Gdy tylko osiągnie sukces, dowodzący wyślą go do walki z Przybyszami. Chłopak o niczym bardziej nie marzy. 
Wszystko zmienia się, gdy do jego oddziału dostaje się dwójka ludzi. Pierwszym z nich jest zaledwie pięcioletni Nugget, który musi przejść tak samo bolesny i niebezpieczny trening jak jego dużo starsi koledzy. Drugą jest dziewczyna o lśniących, czarnych włosach, która pokaże mu, że świat nie jest taki, jaki wydaje się być.
W jaki sposób losy tej piątki złączą się ze sobą? I czy jest jakakolwiek szansa na przeżycie piątej fali? 


Fabuła
Słyszeliście coś kiedyś o tym, że Piątą falę symbolizuje nieustająca akcja? No, to jest kilka opcji. Albo się przesłyszeliście, ten ktoś mówił, dziwnym trafem, o innej książce o tym samym tytule, trafiliście na człowieka o dziwnym guście, lub (co najbardziej prawdobodobne) dla tego kogoś "wartka akcja" symbolizuje zupełnie coś innego niż dla mnie.
Ta książka była nudna.
I na tym mogłabym zakończyć ten temat, bo powyższe zdanie, moim skromnym zdaniem, bardzo ładnie je opisuje. Oprócz kilku momentów, nie dzieje sie nic. Tylko że autor bardzo zgrabnie ubrał to "nic" w paredziesiąt stron. Brawa na stojąco.
Nie chcę nikomu nic zaspoilerować, ale całą fabułę możnaby spokojnie streścić w dwóch, trzech zdaniach.
Znacie ten stan, kiedy patrzycie ile stron zostało Wam do końca? Tak zwykle mam przy lekturach...no, i tutaj też. Każda przeczytana była dla mnie osiągnięciem, każda się dłużyła, ale tłumaczyłam sobie, że nie mogę się poddać, no bo książka taka wychwalana, może jeszcze autor się uratuje. No i miałam rację- odkrycie paru tajemnic i sposób splatania losów delikatnie podwyższył ocenę fabuły. Ale tylko delikatnie. 
Czy mam ochotę na kolejny tom? Tak. Liczę, że pan Yancey się poprawi, bo to materiał na naprawdę, naprawdę dobrą historię.
Przez jakiś czas zastanawiałam się, czy nie dać 1/5, po raz pierwszy w jakiejkolwiek kategorii w jakiejkolwiek recenzji na moim blogu. Ale nie, "Piąta fala" nie jest "godna" tego "zaszczytu". Poczekamy na inną perełkę :)
Ocena: 2/5  

Bohaterowie
Yhy, czas przejść do kolejnych cudeniek. 
Jeśli chodzi o główną bohaterkę, to miałam mam ochotę ją zabić. Nienawidzę jej. Jest głupia, pusta, okropna, chamska i ogólnie zła. Bardzo zła. No kurczę, jak można w ogóle takie postacie tworzyć? Tak zepsute, tak mdłe, tak denne, tak słabe, tak nieogarnięte, tak skupione tylko na sobie? Okej. Okej, może to nie byłoby takie złe. Przecież ludzie nie są ideałami. Może zdołałabym jej to wybaczyć. Ale jest jedno ale.
Może wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby Cassie nie była tak przekonana o swojej przegenialności. Jestem świetna. Idealna. Zabawna. Ostra. Hahaha, ale ja jestem zabawna. Mówiłam już o tym, jakie śmieszne żarty mówię? No ubaw po pachy normalnie. Szkoda tylko, że nikt mojej genialności nie docenia. Pffffff, idioci.
Powiedzcie mi, jaka jest szansa, że główna bohaterka umrze? Trzymam kciuki.
Denerwowało mnie też to, że wyciągała pochopne wnioski. Pewien chłopak, gdy brutalnie odrzuciła jego pomoc, trzasnął drzwiami. I to koniec. Ale nie, Cassie wiedziała, że on uważał ją za swoją, cytuję za swojego pieska, z którym może robić co chce. A on tylko trzasnął drzwiami. Biedny chłopak. 
Kolejny cytat- 
Ktoś: On myśli inaczej niż ja. On uważa was za zarazę.
Ona: I co, tak właśnie mnie widzisz? Jak zarazę, której trzeba się pozbyć?
Gratuluję mądrości, dziewczyno. Czy słowa on myśli inaczej niż ja nic ci nie mówią?
Dobrze, to ja już może zostawię ją w spokoju, bo coś czuję, że mogłabym to ciągnąć jeszcze dłużej. Dla osób, którym nie chce się czytać poprzednich zdań: BARDZO NIE LUBIĘ CASSIE.
To teraz tak szybciutko pozostali. Szczęście dla autora, że postanowił dodać jeszcze kilku bohaterów, a jeden z nich bideałem (bo jednak kiedyś to 1/5 trzeba dać). Mówię tu o  Zombie, kompletne przeciwieństwo rozpuszczonej dziewczyny powyżej. Za niego i pozostałych jestem skłonna te dwa punkty dać, bo przy nich autor wysilł się trochę bardziej.
Ocena: 2/5         

Styl pisania
Miejscami stety, miejscami nie, narrację prowadzili bohaterowie w czasie teraźniejszym. A, jak już może zdołaliście wywnioskować, nie lubię jednej z bohaterek. Każdy rozdział z jej perspektywy był dla mnie prawdziwą udręką, ale jakoś przetrwałam. Jestem z siebie dumna :D (Oczywiście każdy rozdział opisywany przez Zombie był cudowny, za to plus).
Nieczęsto się to zdarza, ale tutaj styl pisania praktycznie nie różnił się od charakteru bohaterów. I to dlatego jestem pod wrażeniem. Nie dlatego, że był on jakiś świetny, idealny, czy zabawny. Nie, chodzi mi o to, że tak dobrze dopasował go do postaci. No, wreszcie jakaś pochwała ^^
Ocena: 3.5/5

Okładka
Nie wiem czy wiecie, ale ja naprawdę nie lubię mieszać książek z błotem. Nie lubię mieć wrażenia, że nie doceniam pracy autora. To dlatego jeszcze nigdy nie dałam mniej niż dwóch punktów którejś kategorii. I dlatego tak lubię stawiać wysokie noty, a właśnie teraz mam okazję :)
Okładka jest przepiękna. Osobiście wolę nową wersję od starej, choć może dlatego, że to filmowa oprawa graficzna towarzyszyła mi przy czytaniu. Opis z tyłu okładki jest okej, choć niestety skupia się tylko na Cassie- a nie była ona jedyną główną bohaterką. No i szkoda, że dziewczyna jest blondynką, a w treści było wyraźnie zaznaczone, że blond miesza się z rudym.
Na szczęście wszystkie te niedociągnięcia ratuje pomysł i ogólny całokształt. No i te tajemnicze opisy fal na górze ;)
Ocena: 4/5

OCENA KOŃCOWA: 11.5/20
PODSUMOWANIE: "Piąta fala" Ricka Yancey'a to, nie ukrywając, słaba i nudna książka, która miała być pełna przygód, humoru i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Śmiało mogę stwierdzić, że to jedna z gorszych książek, jakie czytałam i raczej jej Wam nie polecam. Nie wniesie do Waszego życia zupełnie nic-choć oczywiście jest to tylko mój punkt widzenia. Chociaż może warto ją przeczytać, aby w razie czego na przyszłość mieć co odpowiedzieć, gdy ktoś spyta Was o denerwujące bohaterki lub słabą akcję?
 Czasem piszę, że mimo niskiego wyniku nie żałuję, że daną lekturę przeczytałam. A teraz z ręką na sercu mogę powiedzieć, że tak. Straciłam tylko parę godzin życia na denerwowaniu się na Cassie. Nie poznałabym co prawda Zombie, ale coś czuję, że nie byłaby to aż tak wielka strata.
~~
Ja naprawdę przepraszam fanów. Wiem, że tacy są, bo 7,47/50 na lubimyczytac skądś się wzięło :D   

14 komentarzy:

  1. Mnie pierwsza część się jako tako podobała... Niestety z drugą cały czas się męczę... Więc chyba nie masz co za bardzo liczyć na poprawę :P
    Pozdrawiam P.
    http://pabottyro.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Kurcze, serio szkoda :( chyba zrobię niewyobrażalną rzecz i po prostu poproszę kogoś o spoiler z ostatniego tomu, bo jestem ciekawa zakończenia, ale chyba już nie mam siły się z tym użerać :/
      Pozdrawiam także =)

      Usuń
  2. Bardzo trafna decyzja. Mnie ta książka też nie zachwyciła. Kolejna przereklamowana pozycja. Szkoda, bo sam zamysł niezły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nareszcie ktoś mnie rozumie :D Do tej pory spotkałam się dosłownie tylko z pozytywnymi opiniami, więc fajnie, znaleźć kogoś kto myśli podobnie ;)

      Usuń
  3. Czytałam ją jeszcze zanim powstał oficjalny pomysł na film, i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała. Szybko sięgnęłam po drugą część, ale ta niestety już mnie nie zachęciła. Coś się dobrze zaczynało, ale po drodze straciło swój urok ;) Zostaję na dłużej.
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, stety lub niestety, zainteresowałam się nią dopiero kiedy powstał film :)
      Właśnie słyszałam strasznie dużo opinii, że pierwsza część była świetna (nie dla mnie, ale okej :D), ale druga jest zdecydowanie gorsza. No, więc jeśli pierwsza część to było dno, to co będzie dalej...?
      I z góry przepraszam jeśli uraziłam Twój gust czytelniczy ^^
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Ależ skądże! Każdy lubi co innego i liczę się z każdą opinią :)

      Usuń
  4. ja właśnie mam co do tej pozycji mieszane uczucia...
    jedni polecają,inni wręcz przeciwnie...
    bardzo konstruktywna recenzja! :)
    pozdrawiam!
    włóczykijka z książki,czytadła i inne dziwadła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Ty czytałas, czy tylko słyszałaś opinie? :)
      I dziękuję ^^
      Pozdrawiam także i dzięki za linka do bloga, napewno wpadnę! ;)

      Usuń
  5. Książką zainteresowałam się po obejrzeniu zwiastuna filmu, który mnie zaciekawił. Choć nie przepadam za kosmitami, to chyba przeczytam kiedyś tą książkę. Czytałam pochlebne recenzje tej książki i w sumie to one utwierdziły mnie w przekonaniu, że czemu by jej nie przeczytać.
    Jak widać ty tej książki nie polecasz, no ale cóż są gusta i guściki ;)
    Pozdrawiam Tris *.* z http://hopebravestory.blogspot.com
    PS Dziś właśnie skończyłam czytać "Marsjanina" Andy'ego Weir'a i bardzo Ci ją polecam :D Może wpasuje się w twój gust czytelniczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, ja też czytałam sporo pozytywnych opinii. Nie rozumiem ich i raczej nie zrozumiem, ale może Tobie się spodoba? Nie liczyłabym na to, jeśli masz gust choć troszkę podobny do mojego, ale warto spróbować :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Tak, tak, tak! Podpisuję się pod tym postem rękami i nogami :)! W końcu ktoś ma podobne zdanie jak ja i nie wychwala tej... książki... nad niebiosa. Zła nie była, ale czy jest dobra? Wydaje mi się, że raczej przeciętna. A Cassie to chyba najbardziej denerwująca bohaterka wszech czasów. I ten wątek miłosny taki bardzo na siłę :( Ciągle czekoladowe oczy, czekoladowy zapach... Chciałam coś krwistego, a nie o jakiś nastolatkach... Od siebie polecę Pandorę, którą czytałam i bardzo mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurcze człowieku uwielbiam Cię <3 W końcu ktoś mnie rozumie :D
      Wątek miłosny może nie byłby taki zły (chociaż fakt, żygałam już tą czekoladą), gdyby w jednym rozdziale panna doskonała nie chciała go zabić i wpaść w te jego cudne męskie ramiona :*** <33 pff. "Zabiłabym go ale go kocham kurde strzelę mu w twarz ojej jakie ona ma ładne oczy.". Nie pozdrawiam xD
      "Pandory" nie czytałam, ale napewno sięgnę, bo jak widać mamy podobny gust ^^
      Pozdrawiam! ;)

      Usuń
  7. Tak się zastanawiam, ze skoro ja pierwszy tom oceniłam tak nisko, to jak będzie z drugim...?
    Pisałam, że mimo wad chcę przeczytać tom II. Ale teraz porządnie się waham, bo nie chcę, żeby ta seria upadła jeszcze niżej xD
    I dzięki za linka do bloga, na pewno wpadnę ^^
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz, który jest dla mnie ogromną motywacją ;) Zostawcie linka do swojego bloga, na pewno wpadnę :D