3/31/2017

(#58) "To, co zostało" J.Picoult

Tak, wiem, Jodi była tu już dwa razy (jak na mojego bloga to dużo, bo 99% autorów dostaje tylko jedną szansę), ale ostatnio znowu trafiłam na cudne cudo jej autorstwa i stwierdziłam, że po prostu muszę Wam o nim opowiedzieć. Brejk the rules!




Sage jest kobietą - duchem. Praktycznie nie ma znajomych, pracuje w nocy i odsypia w dzień, zawsze gra rolę tej drugiej u mężczyzny, którego kocha. Mimo to nie skarży się na swoje życie, uważa wręcz, że na nie zasłużyła.
Pewnego dnia bohaterka zaprzyjaźnia się z Josefem, wiekowym, ale miłym i kulturalnym starszym panem, ulubieńcem całej społeczności, tak samo ceniącym spokój jak ona. Nie mija wiele czasu, gdy staruszek prosi ją o...pomoc w popełnieniu samobójstwa. Gdy przerażona Sage z początku nawet nie chce o tym słyszeć, mężczyzna wyjawia jej trzymaną w sekrecie przez ponad pół wieku tajemnicę, która czasem sięga II wojny światowej i Holokaustu. Co powinna zrobić kobieta - zgodzić się? A jeśli tak, to czy będzie to czyn sprawiedliwy, odpowiedzialny, czy popełniony z litości i współczucia, na co nie zasługuje bezwzględny nazista?

Fabuła
Już dawno zauważyłam jak oryginalna jest pani Picoult. Nigdy nie powiela schematów, bohaterowie jej licznych książek zawsze są inni, ale niesamowicie bogato wykreowani. Podobnie z problemami moralnymi - autorka zmusza nas do głębokiego zastanowienia nad istotą człowieka, świata, przeszłości i przyszłości, a czyni to w sposób...jodipicoultowski.
To samo mogę powiedzieć o Tym, co zostało (to się odmienia? :D). Jakie jest?

Trudne, to na pewno. Podczas czytania, czasem nawet o tym nie myśląc, stawiamy się na miejscu głównej bohaterki i zadajemy sobie podobne jak ona pytania: czy człowiek zasługuje na drugą szansę? Każdy? Nieważne, co zrobił, czy jeśli żałuje, można mu wybaczyć? Czy w ogóle mamy do tego prawo, jeśli krzywda nie działa się bezprośrednio nam?
Dalej, bardzo inne niż wszystko, co do tej pory czytałam. Nie mam pojęcia jak Jodi wpada na tak...kreatywne pomysły (a do tego utrzymuje całą fabułę na tak wysokim poziomie), zwłaszcza że czytając streszczenia jej pozostałych dzieł wiem, że każda jest jedyna w swoim rodzaju.
Podsumowując, powieść czytałam z zapartym tchem i do samego końca nie mogłam przewidzieć decyzji, którą podejmie główna bohaterka. A już o "końcu" mówiąc, naprawdę nie można się domyślić dodatkowej niespodzianki, jaka została dla nas przygotowana, ale kto nie kocha takich książek? :D
Ocena: 5/5

Bohaterowie
Recenzując poprzednią książkę Jodi (linki na dole) opisywałam każdego z bohaterów osobno, czego nie robiłam chyba w żadnej innej książce. Niestety, tak działa magia tej autorki: każda postać jest tak głęboko i dokładnie wykreowana, ma tak głęboki portret psychologiczny, że zasługuje na uwagę. 
Sage została stworzona tak, by ją lubić i by jej współczuć. Z ogromną blizną na twarzy, nieśmiała, skrzywdzona, samotna, dla niektórych pewnie częściowo bratnia dusza. Niestety, o czym wyjątkowo łatwo było mi zapomnieć, umawiała się z żonatym mężczyznom, zabierając ojca dzieciom i męża żonie, która przecież nie zrobiła nic złego. Ta kobieta to kontrowersyjna postać, którą każdy powinien ocenić indywidualnie.
Minka to babcia głównej bohaterki, a do tego Polka, co było, przynajmniej na początku, miłym zaskoczeniem. Przeżyła ona pobyt w Auschwitz, o którym nie chce rozmawiać, stara się zapomnieć. Odważna, kochająca, dumna, ale i przerażona przeszłością.
Leo, o którym jeszcze nie wspomniałam, to pracownik organizacji rządowej zajmującej się wymierzaniem sprawiedliwości byłym zbrodniarzom wojennym. Wytrwały w tym, co robi, raczej nie wierzy w drugą szansę, kreatywny i opiekuńczy. Stanowił trwały i niezmienny punkt w historii, w której nic nie mogło być pewne.
I w końcu Josef. Nasze pierwsze spotkanie z nim jest pełne pozytywnych wrażeń: starszy pan, który dzieli się bułką ze swoim jamnikiem, były trener i nauczyciel, przez wielu uważany za przybranego dziadka. Z drugiej strony bezwzględny nazista, morderca tysięcy niewinnych osób, okrutny i bez litości. Która wersja tego człowieka jest prawdziwa? A może obie? Nie będę odpowiadać na to pytanie, choćby dla osób, które tego nie czytały, bo opinia...nawet nie powinna, po prostu musi być indywidualna :D
Ocena: 5/5

Styl pisania
Genialnycudownyfantastycznyświetny. 
Tematyczny, klimatyczny, a co ważne - lekki. Przy tak trudnym temacie bardzo łatwo zniechęcić czytelnika pięciostronowymi rozprawkami o sensie życia, a z ręką na sercu mogę przyznać, że w życiu przeczytałam mało książek, których strony przewijałam aż tak szybko i bez wysiłku.
O czym jeszcze muszę dodać - cytaty. Gdybym była tym typem czytelników, którzy zaznaczają warte zapamiętania słowa, mogłabym podkreślić niemal każde słowo.
Jeśli już jestem przy stylu pisania, powinnam wspomnieć o retrospekcjach. Poznajemy historię Minki, jej codzienność podczas okupacji, jej rodzinę i odebraną młodość. Z drugiej strony opowieść snuje Josef, co miało pomóc nam zrozumieć motywy jego działań i jego późniejszą metamorfozę. W pewnym momencie życie tych obojga splata się i czytamy o tych samych sytuacjach z dwóch zupełnie różnych punktów widzenia. Czy dzięki temu patrzymy na nią z pewnym dystansem, próbując ocenić ją na chłodno? Nawet jeśli taki był zamysł autorki, to i tak czytelnicy (a przynajmniej ja :D) i tak skłaniają się do jednej ze stron. Tylko pytanie teraz - do której?
Ocena: 5/5

Okładka
Przyznaję, że jako okładka nawet mi się podoba...ale co ma tytuł i oprawa graficzna do treści, to za nic nie mogłam skojarzyć. Z pomocą przyszła Hania, dzięki czemu mogę wyjaśnić to i Wam (żeby nie było że plagiat czy coś, kopiuję słowo w słowo :D). 

To co zostalo Bo on chce umrzec a przeszlosc to to co mu zostalo
Albo wszystkim zostały historie o przeszlosci.
No ten piasek to metafora ich życia, historia o życiu, które tak szybko upływało

Pojęcia nie mam czy to prawda, ale skoro Hani chciało się to wymyślać, to w zamian po prostu muszę dać maxa :D
Ocena: 5/5

OCENA KOŃCOWA: 20/20
PODSUMOWANIE: "To, co zostało" Jodi Picoult to wstrząsająca, brutalnie prawdziwa historia o  II wojnie światowej, przebaczeniu i...prawdziwości tego, o czym tak łatwo zapomnieć. Autorka opisuje wszystko z porażająca dokładnością, czujemy się, jakby wspomniane okrucieństwa przydarzyły się komuś bliskiemu, a nie zwykłej postaci książkowej. I, co najgorsze, jest to prawda. "To nie fantastyczny świat, to się zdarzyło na prawdę!" - krzyczy każda strona. 
Książka przepiękna, nie do zapomnienia, poruszająca i głęboka. Polecam na prezent, wolny wieczór, chęć na dobrą lekturę, zawsze, wszędzie i dla każdego <3
~~
INNE KSIĄŻKI TEJ AUTORKI

  • Z innej bajki --> KLIK
  • Bez mojej zgody --> KLIK




3/19/2017

(#57) "Oddam ci słońce" J.Nelson

Książka powszechnie znana i zwykle polecana, więc swoim zwyczajem sięgania po popularne pozycje postanowiłam dać jej szansę. Nie oczekiwałam czegoś, co idealnie wpasuje się w mój gust, ale liczyłam na coś dobrego. Jak wyszło?

NoahiJude.
Noah był artystą. Wrażliwym, utalentowanym, ambitnym. Miał serce i rozum malarza, interpretował wszystko na swój własny sposób. Nie zachowywał się jak inni, co przyniosło mu zarówno wrogów, jak i prawdziwych przyjaciół, aż w końcu miłość.
Jude nie bała się niczego. Skakała z najwyższych klifów, trzymała się ze starszymi. Ciągle kłóciła się z mamą o długość sukienki i intensywność szminki, była przez wszystkich uwielbiana i chwalona. Szukając swojego miejsca w życiu została skrzywdzona.

Noah                                                   i                                                   Jude
Noah jest duszą towarzystwa. Ma dziewczynę, znajomych, biega. Dobrze dogaduje się z tatą, nie pragnie wiele od życia.
Jude przesadnie wierzy w zabobony, boi się miłości i chłopaków. Uczy się w szkole dla artystów, ale jakaś zła siła nieustannie niszczy jej prace.
Kiedyś nierozłączni, choć tak inni. Teraz rozdzieleni, mimo że przeciętni i niewyróżniający się. Co stoi za tą zmianą?

Fabuła
Na początku powinnam chyba niechętnie, choć szczerze zauważyć, że zdecydowanie nie jestem artystką, często nie potrafię "wejrzeć w głąb duszy". 
Niewątpliwą zaletą tej książki jest jej zarówno uniwersalność jak i odmienność. Dla osób takich jak ja, artystycznie martwych, to historia o miłości, akceptacji, zdradzie i rodzinie, okruszona czymś, co określić umieją chyba jedynie ludzie pokroju Noaha.
Dla wspomnianych wyżej to pełna pasji, uroku i zrozumienia opowieść o niedocenianych twórcach, pokrewnych duszach.
Nie ukrywam, czuję, że nie do końca odebrałam tę książkę tak, jak powinnam. Ciągle wzmianki o otwartym umyśle dość szybko zaczęły mnie irytować, a bohaterów nie rzadko po prostu nie potrafiłam zrozumieć.
Poza tym elementem fabuła bardzo mi się podobała. Rozdziały zostały podzielone; raz narratorem jest Jude, raz jej brat. Raz akcja dzieje się w przeszłości, potem wracamy do teraźniejszości. Dzięki temu autorka buduja nieustanne napięcie, nieustannie prowadzi nas do kolejnych pytań: co się stało z rodzeństwem? A ich matką, rodziną? Dlaczego ich codzienność wygląda tak, a nie inaczej? Kłamstwa, zdradza, niepewność...Jak w dobrym kryminale rodzinnym (takie istnieją?)!
Ocena: 4/5

Bohaterowie
Tutaj jestem już tylko i wyłącznie zachwycona. Może nie samym charakterem postaci, ale ich wykreowaniem. A wierzcie mi, jest różnica.
Ani Noaha ani Jude jakoś szczególnie nie polubiłam. Oboje byli zbyt...niepasujący do standardów osób, które mogłabym zrozumieć i docenić w prawdziwym życiu.
Co innego prawdziwość, magiczność jaka bije z ich czynów i myśli. Są tak realistyczni, ich portret psychologiczny jest tak głęboki...Nie wiem jak to opisać. Naprawdę. Zwykle wysoką ocenę w tej kategorii daję za charakter. Pierwszy raz jestem nim (może trochę za mocne słowo, ale nie mogę znaleźć lepszego) rozczarowana, a mam ochotę dać 5/5, 10/5, 20/5. 
Ocena: 5/5

Styl pisania
Mam wrażenie, że w każdej mojej recenzji (która nie dostanie 20/20) musi pojawić się blablabla, niezbyt zachęcający początek. I tutaj, niestety, muszę wspomnieć to samo. Mało brakowało, a poddałabym się w około 50 stronie. Szczególnie irytowały mnie wstawki w rozdziałach Noaha (tytuły obrazów, które by namalował w danej sytuacji) i Jude (fragmenty książki z przesądami jej babci). Dopiero potem akcja się rozkręca...chyba. "Rozkręca" to w sumie złe słowo, powiedzmy, że z każdą kolejną stroną czyta nam się coraz przyjemniej :)
Ocena: 4/5

Okładka
No tutaj, drodzy państwo, to nie możecie się ze mną nie zgodzić. Tożto cudo jest. Dwustronne, perfekcyjne wykonane, bardzo zachęcające cudo. Kolory idealnie dopasowane do charakteru postaci - tajemniczy, ale spokojny błękit dla Noaha, szalony i wyrazisty pomarańcz dla Jude. Według mnie okładka idealna, grzbiet i opis też...Dosłownie nie mam się do czego przyczepić :D
Ocena: 5/5

OCENA KOŃCOWA: 18/20
PODSUMOWANIE: "Oddam ci słońce" Jandy Nelson to wzruszająca, głęboka opowieść o kłamstwie, zaufaniu, miłości, nadziei, akceptacji i błędach przeszłości. Największym atutem tej historii są zdecydowanie bohaterzy - żywi, prawdziwi, magiczni, którzy szukają swojego miejsca na świecie i próbują odnaleźć siebie i siebie nawzajem. Książka, według mnie, nie wnosi zbyt wiele do naszego życia, ale w najmniejszym stopniu nie żałuję, że ją przeczytałam i będę ją polecać każdemu, kto lubi takie klimaty - łączące kreatywność, opowiadające o życiu artystów, ale i zwykłych, skrzywdzonych przez los i siebie nawzajem nastolatków.

~~
Tym razem nie pytam, czy znacie, bo jestem pewna, że większość z Was gdzieś kiedyś o tej książce słyszała. Ale czytaliście? Macie zamiar? Zgadzacie się z moją opinią? :)






3/12/2017

Czytelnicze porady, czyli 9 sposobów na ułatwienie sobie życia

Pisałam już, a Wy się ze mną zgodziliście, że ciężkie jest życie książkoholika. Pod postem było rekordowo dużo komentarzy, w których dodatkowo pisaliście swoje codzinne książkowe problemy. Ostatnio tylko się skarżyłam, teraz czas działać! 



~~
1. Łamanie grzbietów
O tym już wspominałam - musisz złamać grzbiet żeby przyjemnie Ci się czytało, ale potem to wygląda tak...nieestetycznie na półce? Przybywam z pomocą! :D 

  • Kupuj książkę i od razu stawiaj ją na półce. Co może wydać się dziwne, jak najszybciej jedź do biblioteki i tę samą książkę wypożycz. Nie proponuję oczywiście niszczenia cudzej (bo publicznej) własności, ale zauważyłam, że takie książki są już na starcie bardziej...rozruszane :D
  • Sprawdzić mogą się żelazko i ciężkie przedmioty (choć obawiam się, że ten sposób działa tylko niedługo po "tragedii"). 
  • Ostatnim pomysłem są etui książkowe. Dla mnie to coś nowego i jeszcze ich nie używałam, ale dzięki internetowi wiem, że cudnie wyglądają na półce :)


2.Czytelnicza lista - jak jej przestrzegać?
U mnie to działa tak - mam, ale nie przestrzegam. U Was pewnie jest podobnie. Na Waszej liście znajduje się 94025820 pozycji, ale nagle dostrzegacie kolejną, idealną, taką, którą KONIECZNIE, powtórzę, KONIECZNIE musicie przeczytać. Co wtedy zrobić?

  • Pomysł namber łan (sama z niego korzystam): idźcie do biblioteki/księgarni i wypożyczcie/kupcie TYLKO te książki, które macie na liście. Potem zaopatrzcie się w notes, w którym od góry do dołu spiszecie te pozycje. Ustalcie sobie maksymalną datę skończenia każdej z nich. Dzięki temu sami stawicie sobie wyzwanie i będziecie chcieli osiągnąć cel za wszelką cenę - czyli nie będzie czasu na nowe pozycje, które po prostu wpadną w oko :)
  • Drugim sposobem, już dużo banalniejszym, jest częste aktualizowanie listy (ogólnie polecam mieć ją na lubimyczytać). Sprawdzajcie opinie o niej, pomyślcie, czy jest to napewno wasza tematyka. Wiem, że to trudne, ale So many books, so little time :D


3. Kiedy czekasz, aż zostanie wydany kolejny tom,
a w międzyczasie zapominasz fabułę poprzednich, i w większości przypadków serii po prostu nie kończysz. Na to też znajdzie się sposób ;)

  • Po pierwsze, sama z tego korzystam i jestem bardzo zadowolona, nie zaczynaj książki póki wszystkie jej kontynuacje nie zostaną wydane. Czy stracisz przez to kilka perełek? Bardzo możliwe. Ale pamiętajcie, dzięki temu będziecie mieć czas na coś innego...Nigdy nie wiadomo :D
  • Ale uznajmy, że już wpadłeś. Wiesz, że seria nie jest dokończona, ale koleżanka tak bardzo Ci ją polecała...Nie uprzedziła tylko, że czeka Cię rok pełen tęsknoty za bohaterami. Rada? Bądź przygotowany. W czasie czytania z każdego tomu wypisz 10 najważniejszych punktów z fabuły. Dzięki temu w chwilach czekania przypomnisz sobie że warto się jeszcze chwilę pomęczyć, a kiedy w końcu nadejdzie dzień premiery, nie będziesz mieć problemów z pamięcią :)


4. Kiedy nikt nie chce przeczytać Twojej ulubionej książki
Co wtedy zrobić? Zerwać znajomość? Szantażować?
Po pierwsze, sama się nauczyłam, że najlepiej na chłodno ocenić sytuację i być pewnym, że to, co jest dla nas takie cudne, spodoba się komuś o innym guście. Jeśli nie, warto odpuścić. Jeśli tak, zapraszam dalej!

  • Sposób z mojego życia - pokaż jak bardzo Ci zależy. Zaproponuj, że Ty przeczytasz ulubioną książkę tej osoby, nawet jeśli wydaje Ci się, że to nie dla Ciebie. Jeśli trafisz na takiego samego książkoholika jak Ty, zrobi wszystko, żeby przekonać jak największą liczbę osób :)
  • Czasem trzeba jednak zaakceptować swoją "porażkę". Ale od czego jest facebook czy nawet blog? :D
5. Wypożyczanie nowych książek
Ten problem ma każdy. Nie wierzę, że istnieje osoba, która najpierw przeczytała wszystko, co miała już kupione, a dopiero potem zaczęła wypożyczać biblioteki. Jak to przezwyciężyć?
  • Tutaj dobrym pomysłem może być ustawianie sobie kar, najlepiej pieniężnych (które pójdą na oszczędności) za każdą wypożyczoną książkę "bo miała ładną okładkę" "bo wujek córki siostry cioci mojej koleżanki poleca". I budżet domowy, i Wy będziecie zadowoleni!
  • Nie chodź do biblioteki. Wiem, nie da się. Jeśli już musisz tam pójść, np. po lekturę do szkoły lub oddać wypożyczone już pozycje, wyślij tam znajomego. Wierzę w Ciebie!
6. Kiedy nie masz ochoty na czytanie
Zjawisko kompletnie niewytłumaczalne, ale jednak istniejące. Jak je przezwyciężyć?
  • Sięgnij po coś lekkiego, ale koniecznie wciągającego. Na bok odłóż pozycje filozoficzne, odradzam też kryminały (trzeba przy nich dużo myśleć, łączyć, kojarzyć)
  • Pod żadnym pozorem NIE sięgaj po książki, na które masz ochotę już od dawna z nadzieją, że przełamią ten czytelniczy blok. Z doświadczenia wiem, że w 99% kończy się to zniechęceniem do danej lektury
  • Odczekaj. Czasem nic nie zrobisz.
7. Kiedy kończy się seria, a i tak nie zostały wyjaśnione wszystkie wątki
  • Napisz do autora! Nie zawsze się uda, a czasem dostaniesz nawet odpowiedź, która zniszczy Twoje marzenia, ale spróbować zawsze warto :)
  • Napisz ff. Fanfiction to świetny sposób na pożegnanie się z historią, a równocześnie na pozostanie w jej uniwersum. Poza tym poznasz jej fanów i poczujesz się jak full profeszyn pisarz!
  • Zorganizuj dyskusję/ankietę na facebook'u, popytaj innych o zdanie. Dzięki temu poznasz wiele różnych punktów widzenia i łatwiej będzie Ci ocenić który jest najbliższy Twojemu.
8. Za mało miejsca na książki
U mnie ten problem zaczyna być coraz bardziej widoczny. Sama chętnie zbiorę pomysły od Was :D
  • Nie kupuj książek. Logiczne? Logiczne. Wykonalne? Nie.
  • Wymieniaj się! Masz książki, które leżą bezużytecznie na Twojej półce i tylko zajmują miejsce? Zapoznaj się z TYM postem (wszystko o wymianach - wady, zalety, porady) i zmień swoje życie na lepsze! Nie wcale nie brzmię jak szczęśliwa pani w szczęśliwych reklamach
9. Książki są ZA DROGIE
  • Ogólnie warto zajrzeć TU :) Porady na tanie książki, zapraszam! :D
~~
I końcowe pytanie - znaleźliście tu coś dla siebie? A może macie jeszcze jakieś porady lub problemy, o których nie wspomniałam? Planuję drugi post takiego typu, więc za każdy pomysł będę wdzięczna. A na razie - czytelniczego tygodnia :D


3/04/2017

(#56) "Bez mojej zgody" J.Picoult

Znajomość z panią Picoult zaczęłam niezbyt fortunie, bo od książki, którą napisała wraz z córką - Z innej bajki [KLIK]. Jak wiecie, pomijając oprawę graficzną, nie przypadła mi zbytnio do gustu i gdyby nie Hania (ta od kilku recenzji i szablonu, pozdrawiaam), na 100% nie dałabym jej kolejnej szansy. I naprawdę, naprawdę miałabym czego żałować. Minęły co prawda dopiero około 3 miesiące, ale po prostu wiem, że to będzie jedna z najlepszych książek 2017!


Anna ma trzynaście lat i starszą, chorą na białaczkę, lecz ukochaną siostrę, Kate. Ona sama nigdy nie była poważnie chora, ale szpital to jej drugi dom, lekarz to jak członek jej rodziny, a słownictwem medycznym mogłaby zawstydzić niejednego doktora profesora habilitowanego. Nigdy, dosłownie od samego początku, nie miała życia jak jej rówieśniczki - została sztucznie poczęta, tak, by wykazywała pełną zgodność z Kate. Choć za sobą ma wiele przeszczepów i operacji, i tak nieustannie żyje w cieniu siostry. Nic więc dziwnego, że gdy Anna zaczyna dojrzewać, zaczyna rozumieć, że jej życie wcale nie musi tak wygląd. W końcu postanawia zacząć walczyć o siebie i swoje prawa, choć podzieli to jej rodzinę, zburzy porządek jej najbliższych i narazi na śmierć ukochaną Kate.

Fabuła
Zacznę od tego, że jestem tą książką kompletnie oczarowana. Autorka wpadła na naprawdę oryginalny pomysł, ale co za tym idzie, musiała się uporać z naprawdę ciężkim tematem - jak stworzyć zakończenie, którego nikt się nie spodziewa, jednoczeście nie łamiąc (albo nie może nie łamiąc aż tak bardzo) serc czytelników? Nie zdradzę oczywiście jak sobie z tym problemem poradziła, powiem tylko, że ciężko na nie wpaść, ale nie jestem nim rozczarowana :)
Bardzo ciekawym, pasującym elementem fabuły były liczne retrospekcje z punktu widzenia bohatera opowiadającego. Spotkania, rozmowy, uczucia, czasem nawet nieistotne z punktu widzenia całości, ale dzięki którym lepiej rozumieliśmy decyzje postaci czy nawet wykreowany przez panią Picoult świat. 
Dalej, nie da się ukryć, że Bez mojej zgody to pozycja medyczna. Ja sama miałam to szczęście, że sięgnęłam po nią kiedy już mniej więcej wiedziałam jak działa dziedziczenie, granulocyty, limfocyty, szpik kostny itp., więc czytanie było dla mnie samą przyjemnością. Jeśli jednak kogoś nie interesuje ten temat lub jego wiedza jest na niskim poziomie, książki może nie odradzam, ale polecam zaczekać :)
Podsumowując - nie da się nudzić, poruszane są trudne tematy, a to wszystko okraszone humorem i współczuciem. Tak, polecam :D
Ocena: 5/5

Bohaterowie
Mamy tutaj 7 głównych bohaterów i poznajemy historię z punktu widzenia każdego z nich. 
Po pierwsze, mamy Annę. Zdecydowanie nie zwyczajną i typową trzynastolatkę, nie tylko ze względu na sytuację, w której się znalazła. Dziewczynka jest mądra, dojrzała i bystra, broni własnego zdania, ale chce dla wszystkich jak najlepiej. Niejednokrotnie podkreślony jest jej ból i strach z powodu tego, co może stać się Kate.
Sama Kate "prowadzi" rozdział tylko raz, więc nie możemy być dokładnie pewni jej uczuć co do zaistniałej sytuacji, przynajmniej nie na samym początku. Ciężko też stworzyć jej portret psychologiczny, bo pod koniec okazuje się, że skrywała ona istotną tajemnicę, która jeszcze bardziej miesza nam w głowach i sami już nie jesteśmy pewni, co o niej sądzić.
Jesse to starszy brat Anny i Kate. Zgrywa twardego i nieustępliwego buntownika, ale nietrudno zgadnąć, że po prostu brakuje mu miłości i uwagi. Popełniał straszne błędy, ale w istocie jest dobrym człowiekiem i, co ważne, bratem.
Brian, ojciec Anny, Kate i Jesse'ego, to jedna z moich ulubionych postaci. Odważny strażak, który niejednokrotnie ryzykuje życie ratując innych, a do tego zainteresowany kosmosem - ideał!
Sara, żona Briana i mama głównej bohaterki wzbudziła we mnie mieszane uczucia. To jasne, że po prostu walczyła o życie córki, ale nie zauważała, jak bardzo krzywdzi przy tym Annę. Nie mogę jednak jednoznacznie stwierdzić, że nie przypadła mi do gustu, bo nie mam pojęcia, co ja zrobiłabym w takiej sytuacji.
Campbell, o którym nie chcę dużo pisać, bo o nim dowiadujemy się wolno i stopniowo, był dla mnie trochę obojętny. Nie w sensie że mnie nudził czy coś, ale jego zdecydowanie pozytywne i zdecydowanie negatywne cechy mniej więcej się równoważyły.
Julia, kurator sądowowy, to zdecydowanie nie osoba, którą polubiłabym w codziennym życiu, ale jako bohater przypadła mi do gustu.
Przepraszam, że się tak rozpisałam. Starałam się to streścić, naprawdę. Cieszcie się, że nie widzicie oryginalnej wersji :D
Ocena: 5/5

Styl pisania
Jako że mamy naprawdę sporą liczbę narratorów, autorka zasługuje na podwójne uznanie, bo nie dość, że każdy z nich ma odmienny styl, to jeszcze pewnie ciężko było jej się w tym nie poplątać. A może nawet to potrójna zaleta - widać, że pani Picoult wczuła się w sytuację postaci i dobrze je rozumiała.
Ocena: 5/5

Okładka
Okładka, według mnie, jest po prostu okej. Ładna, prosta, urocza. Wiem, że to oprawa filmowa, ale to chyba dobrze, że na nią trafiłam, bo ta oryginalna podoba mi się jeszcze mniej.
Ocena: 5/5

OCENA KOŃCOWA: 20/20
PODSUMOWANIE: "Bez mojej zgody" Jodi Picoult to wzruszająca, głęboka i naprawdę trudna książka o życiu, rodzinie, chorobie i przewrotnościach losu. Bohaterowie są wspaniale wykreowani, każdy z nich jest inny i ma nam co innego do przekazania. Lektura zaskakuje, smuci, pociesza i zmusza do refleksji i doceniania tego, co się ma. Ja zdecydowanie nie żałuję, że po tę pozycję sięgnęłam i polecam ją zdecydowanie wszystkim! 
~~
Mam wrażenie, że pozycja znana, ale mając na uwadze moje ogarnięcie, i tak nie sięgnęłam po nią za późno :D Czytaliście albo macie zamiar? :)