2/17/2016

(Walentynkowa) miłość w książkach

Ciągle tylko Tagi, recenzje, Tagi, recenzje, Tagi a potem dla odmiany recenzje. Czas wprowadzić coś świeższego-wypowiem się na temat związków miłosnych w książkach! (No i też powinno być na blogu jakieś nawiązanie do Walentynek) :D


Moja ulubiona para 
to, jak już może wiecie (z tego posta), Percy i Annabeth. Dużo osób tej pary nie lubi- powody są różne. Nie przepadają za synem Posejdona lub córką Ateny, twierdzą, że do siebie nie pasują lub że autor nie potrafi tworzyć romantycznych scen. Ja nie zgadzam się z żadnym z powyższych opinii, kocham ich oboje i przez całą książkę kibicowałam ich-naprawdę niełatwemu-związkowi.
W książkach z wątkiem miłosnym (czyli niemal każdej, stety lub niestety) bardzo cenię naturalność. Nie lubię, gdy autor nie ma pomysłu na całokształt, a mdłym związkiem próbuje dodać akcji jakiegoś przebłysku. Nie lubię też gdy lektura ma tematykę przygodową, a narrator ciągle zanudza nas rozterkami lub przemyśleniami głównego bohatera na temat miłości, drugiej połówki i tego typu spraw. Co innego oczywiście jeśli sięgam po jakiś romanans młodzieżowy (typu Hopeless)-wtedy na takie rzeczy jestem gotowa i nawet z chęcią poznaję czyjś punkt widzenia.
Rozpisałam się tylko po to aby podkreślić, że w związku Percabeth nie ma ani jednej takiej wady i, po części, za to ich kocham :)

Po co w książkach młodzieżowych związki?
Trudne pytanie, ale raz się żyje-odpowiadam :D
Zacznę od tego o czym już wspominałam-taki związek jest w 99,99% procentach książek młodzieżowych. Na razie jedynymi znanymi wyjątkami są "Wilken" i "Mała księżniczka" (na której recenzję zapraszam :) ). Wracając do pytania- odpowiedzi jest kilka. Zapytałam o to parę moich znajomych i tak:
-Osoba, która prawie w ogóle nie czyta, a jak czyta, to lektury, odpowiedziała " 1)Wg mnie jest to po to żeby osoba czytająca mogła wcielić się w bohaterów z historii i przeżywać te wszystkie emocje 2) nie oszukujmy się jest to po prostu najłatwiejszy i najbardziej obszerny temat do pisania" Z tym zgadzam się stuprocentowo! :)

-Książkoholik odpisał, że "Ponieważ kobiety lubią czytać o wątku miłosnym. Owy wątek jest bardzo popularny w kobiecej części literatury" W sumie nie tylko kobiety, ale oczywiście to one częściej sięgają po romanse

-Mój kolega napisał że nie wie, co też jest formą odpowiedzi :D

-Osoba, która pisze tego bloga twierdzi, że "Jest to już coś znanego i autorzy mogą inspirować się naprawdę sporą ilością pozycji. No i żeby było o czym fanfiki pisać :D"
Co Wy sądzicie? :)

Jakie romanse/książki z wątkiem miłosnym mogę polecić?
W sumie mogłabym teraz wypisać 20 moich ulubionych książek, bo wszystkie (oprócz "Małej Księżniczki", która oczywiście jest w TOP 10) ten związek miłosny mają. Wspomnę więc tylko o tych, w których miłość jest wątkiem głównym lub naprawdę bardzo ważnym.

--> "Hopeless" 
    O tej książce już Wam mówiłam; że nie chciałam jej przeczytać, ale Hania (dla nowych czytelników:moja koleżanka) ją przeczytała i mi polecała, że mi też bardzo się spodobało. Wątek miłosny to zdecydowanie temat główny, ale książka poza tym oferuje też tajemnicę i niebezpieczeństwo, więc spokojnie mogę polecić ją dla fanów zarówno młodzieżówek jak i romansów

--> "Kim jesteś, Sky?"
Recenzja jest, więc opowiem w skrócie: mamy dwójkę bohaterów, którzy dowiadują się, że są sobie przeznaczeni (dosłownie, są Przeznaczonymi!). Od tej pory zaczyna spadać na nich niebezpieczeństwo, ale oni za wszelką cenę chcą być razem. Książka lekka i pełna humoru, wątek miłosny nakreślony bardzo dobrze i naturalnie, a dla fanów fantastyki niespodzianka: wątki fantastyczne także są :)

--> "Spętani przez bogów"
Książka zupełnie nieplanowana, po prostu pewnego dnia zobaczyłam ją na półce w bibliotece. Była naprawdę dobra, chociaż niczego w moim życiu nie zmieniła. Jeśli chodzi o wątek miłosny, to bohaterowie nie mogą być razem, chociaż bardzo tego pragną. Ich związek rozpocząłby bowiem coś bardzo, bardzo złego. Nie dość tego, to jeszcze historia zatoczyłaby koło. Ktoś inny, przed nimi, zrobił ten sam "błąd"-Parys i Helena. Zaciekawieni? Mam nadzieję :)


--> "Rywalki"
Każdy już pewnie czytał lub słyszał, ale i tak polecę. Główna bohaterka zostaje wylosowana do wzięcia udziału w Eliminacjach, gdzie nagrodą główną jest ręka księcia, Maxona. Niestety, dziewczyna prawdziwą miłość zostawiła w domu, a z pozoru sztywny i sztuczny następca tronu bardzo miesza jej w głowie... Mimo, że ponad połowa książki to wahania głównej bohaterki między Aspenem (pierwszym chłopakiem) a Maxonem, mi bardzo się spodobała


--> "Dotyk Julii" 
Czytałam, i to w sumie nie tak bardzo dawno, ale niemal nic nie pamiętam. Coś tam, że główna dziewczyna zabija dotykiem, spotyka chłopaka i postanawia się zbuntować, prawda? Koleżanka poleca i mówi, że głównym wątkiem jest miłość, więc co zrobić? No polecę... :D

-->"Delirium"
Bohaterowie żyją w świecie, w którym miłość jest uznawana za chorobę. Główna bohaterka juz za parę tygodni zostanie "uleczona" i nigdy więcej się nie zakocha. Niestety, plany krzyżuje jej Alex-przystojny, blondwłosy...rebeliant, jakby problemów było mało. Jest akcja, jest humor, są fajni bohaterowie i oczywiście związek miłosny ;)

~~
Post walentynkowy jest, mam nadzieję, że się podobał :D Serdecznie dziękuję Selenie, która swoją miniaturką zainspirowała mnie do stworzenia tego, co przed chwilą przeczytaliście. Trzymajcie się! ;)

2/06/2016

(#22) "Mała księżniczka" F. Burnett

Książka dla dzieci? Raczej tak. 
Bajkowo-dziecinna okładka? Oceńcie sami, ale tak mi się wydaje. 
Przepiękna, wzruszająca historia dla osób w każdym wieku? Do tego spróbuję Was przekonać :) 


O Sarze można powiedzieć trzy rzeczy: kocha czytać, jest bardzo bogata i zachowuje się jak księżniczka. Wyobrażam sobie teraz Waszą minę: główna bohaterka z dużą ilością pieniędzy i zachowaniem rozpieszczonej księżniczki?
Każdemu, kto dał się zwieść opisowi powyżej czeka bardzo duża i bardzo pozytywna niespodzianka.
Gdy ojciec dziewczynki, kapitan Crewe, zauważa pogarszający się stan córki, zabiera ją z Indii do deszczowej i ponurej Anglii, aby dziewczynka szkoliła się w pensji dla dziewcząt. Sara swoim charakterem, umiejętnościami i dobrym sercem szybko zyskuje zarówno przyjaciół jak i wrogów.
Pewnego dnia bohaterka otrzymuje wstrząsającą wieść na temat jej ojca. Wówczas zmienia się wszystko i wszyscy, a fałszywi przyjaciele z radością ukazują swoje prawdziwe oblicze. Czy Sara przetrwa próbę losu i pozostanie prawdziwą księżniczką? Wiecie, gdy Waszymi jedynymi błyskami w życiu są niezmiernie rzadkie spotkania z rówieśnikami, szczur i historia tajemniczego pana z naprzeciwka, może nie być lekko. Ale Sara ma coś jeszcze, coś, co ceni bardziej od książek, nauki i bogactwa-wyobraźnię.
Fabuła 
"Małą księżniczkę" czytałam dwa razy- najpierw w dzieciństwie, gdzie miałam około 8 lat, a następnie w gimnazjum, dosłownie parę tygodni temu. Książka działa na mnie jednak tak samo- jestem nią zupełnie oczarowana i miejscami chciało mi się płakać (jest to odpowiednik wylania tony łez u kogoś innego). W tej historii nie znajdziemy żadnych stereotypów, a jedynie wielbionych przeze mnie bohaterów, genialny styl pisania i zachęcenie do odwagi i poświęcenia w realnym świecie.
Nie chcę wam zdradzać co stało się przyczyną tylu zmian w życiu Sary, ale wstrząsnęło mnie to ogromnie. Jeszcze bardziej jednak zdziwiło mnie zachowanie dziewczynki-nie, nie zarzuciła peleryny na plecy i nie powiedziała tonem superbohaterki nic w stylu: "Świat się wali? UPS, nie mam uczuć i mnie to nie dotyczy!". Nie, Sara zachowała się jak człowiek, czuła, płakała i walczyła na swój własny, dziecięcy sposób.
Bajka dla dzieci? Tak, ale napisana z takim morałem i rozmachem, że twórcy stereotypowej młodzieżówki z wiecznie niezdecydowanym bohaterem (co, jak wiecie, jest po prostu moim ulubieńcem) mogliby się schować i pozazdrościć!
Ocena: 5/5

Bohatetowie
Tak cudni, że to aż bolało. Uwielbiam i ubustwiam Sarę(główną bohaterkę! Uwaga, ja!). Gdyby ludzie byli w jednej dziesiątej części tacy jak ona, świat byłby lepszy. Oczytana, niezwykle inteligentna, skromna i silna nie straciła nic z dziecięcej niewinność i dobroci. Nie wiecie nawet jak świerzbi mnie ręka aby udowodnić Wam każdą jej zaletę jakimś przykładem z książki. Niestety, Wam nie chciałoby się pewnie tego czytać (kto lubi 10 linijek o jednym? :D), a do tego mógłby wkraść się jakiś spoiler, a ja nie wybaczyłabym sobie, gdyby ktoś przeze mnie "Małej księżniczki" nie przeczytał.
Co do dalszych bohaterów, wykreowani są naprawdę dobrze, a do grona ulubieńców dołączyli dość szybko wspaniały, przystojny, wiernu swojemu panu Ram Dass i Rózia, pokrzywdzona przez los towarzyszka Sary.
Ocena: 5/5

Styl pisania 
'Może w końcu coś jej się nie spodoba?'
Hm, niestety, nie tym razem. Chociaż w tej recenzji zdecydowanie za dużo razy słowa "oczarowana", to jestem oczarowana stylem, jakim "Mała księżniczka" została napisana. Mimo że narracja to trzecioosobówka w czasie przeszłym, po prostu czuć w niej ducha Sary. Styl dodaje historii uroku, magii, uplastycznia ją i ulepsza. I znów nie mam się do czego przyczepić :D
Ocena:5/5

Okładka 
Okładek jest, jak to mówi moja nauczycielka, od groma i ciut ciut. W sensie że dużo. Bardzo.
Niektóre są lepsze, inne gorsze. Jedne zachęcają, a drugie kojarzą się tylko z "Tym obcym", "Balladyną" czy "Dziadami". Jak to jednak mam w zwyczaju, opiszę tą, która towarzyszyła mi podczas czytania...
... I kolejny problem, bo nie pamiętam która oprawa wizualna towarzyszyła mi podczas pierwszego, niezapomnianego spotkania z "Małą księżniczką".
W koncie skupię się więc na tej okładce z mojego gimnazjum. Cudna nie jest, a szkoda, bo tak dobra historia nie dość, że zasługuje na dobrą okładkę, to jeszcze poruszanymi wątkami pozostawia spore pole do popisu. Powinnam odjąć jeden punkt...
... Ale nie mogę. Moja wina, że trafiłam na gorszą okładkę? Przecież mogłam trafić na lepszą, to był tylko przypadek. A taka książka po prostu nie ma prawa nie dostać 20/20 z powodu lenistwa jakiegoś grafika!
Ocena:5/5

OCENA KOŃCOWA:20/20
PODSUMOWANIE: "Mała księżniczka" Frances Burnett to jedna z najpiękniejszych książek, jakie w życiu przeczytasz. Porusza poważne tematy widziane oczami dziecka, uczy nas dobra, miłości i odwagi, sprawia, że śmiejemy się*,  płaczemy i chcemy zostać lepszą wersją siebie. Ja bardzo polecam i napewno wrócę. Dla Sary, Rózi, Ram Dassa, pana z Indii i po prostu do dobrych wspomnień 
~~
*nie polecam czytać w autobusie, wiem z doświadczenia :)

Oto,poza "Dzielnym Despero" i "Pafnucym" książka mojego dzieciństwa. Ale też całego mojego życia, bo to, że do niej wrócę jest więcej niż pewne :)
Teraz żegnam się z Wami i kończę pakować się na obóz, na który czekam od lata <3